Translate

poniedziałek, 17 lutego 2014

5. " Winna "

Następnego dnia obudziłam się z ogromnym kacem i totalną pustką w głowie. Pierwsze pytanie, jakie przyszło mi do głowy, to było coś w stylu „ Co się wczoraj do jasnej cholery działo? Lub „ Jak ja mocny  towar wzięłam, bym nic, a nic nie pamiętała? „ To dlatego rzadko chodziłam na tego typu imprezy! Niech Louis smaży się w piekle, sukinsyn jeden! Naślę na niego Duke’a! W mojej głowie został tylko obraz mojego i Tiffany wejścia do klubu i zapalenia z Liam’em marihuany… O Mój Boże!

Przekręciłam się na łóżku, wybudzając się powoli ze snu i wracając do rzeczywistości.

Nie leżałam w łóżku sama.

Czyjaś ciepła i duża ręka obejmowała moją szczupłą talię,
pokrytą… niczym i czułam usta na swojej obolałej szyi. Powoli obejrzałam się za siebie, nie wierząc w to, co zobaczyłam. Obok mnie leżał nie kto inny, niż Liam w samych bokserkach i głośno chrapał, co pewnie było powodem mojej nagłej pobudki.   Z szeroko otwartymi oczami, podniosłam się do pozycji siedzącej i obejrzałam wszystko w koło. W pokoju panował jeszcze lekki pół mrok i pachniało w nim wanilią. Te mieszkanie zdecydowanie nie należało do mnie, musiało być Liam’a. Nasze ubrania leżały porozwalane na podłodze w kompletnym nieładzie. W tle słyszałam piosenki James’a Arthur’a, które były jedyną miłą rzeczą, jaka do tej pory przytrafiła mi się tego ranka dla mojego ucha. Wstałam cicho z łóżka, by nie obudzić Liam’a, który nie czując mnie obok siebie, niepewnie się poruszył i wtulił się w poduszkę. Uśmiechnęłam się na ten widok, bo to wydawało mi się dość urocze, jak na niego. Szybko zebrałam swoje rzeczy i zaczęłam chodzić po pomieszczeniach w poszukiwaniu łazienki. W salonie natknęłam się na kogoś, kogo najmniej się w tamtej chwili spodziewałam.
- Widzę, że zabawa była przednia – odparł Duke, siedząc z założonymi rękoma na kanapie, a wzrok miał wlepiony w stół. Z prędkością światła narzuciłam na siebie sukienkę i włożyłam na stopy swoje szpilki. – Spaliście razem?
- Zależy w jaki sposób o tym myślisz – szepnęłam, patrząc na czubki swoich butów, unikając przenikliwego spojrzenia Duke’a. Czułam się jak małe dziecko, które musiało tłumaczyć się rodzicami ze swojego wybryku. Tyle, że kary Duke’a nie były nawet w gramie przyjemne.
- Ty już wiesz o czym mówię – Mój brat spojrzał na mnie kątem oka. – Czy Liam zrobił coś wbrew Twojej woli? Czy dotykał Cię?
- Ja… Nie pamiętam, Duke – przyznałam cicho.
- Nie… pamiętam – Prychnął. – Czy ty naprawdę musisz być taka lekkomyślna? Czy ty zastanawiasz się dwa razy nad tym, co robisz?
- Duke... Tylko się bawiłam, nic więcej.
- Zabawa ma swoje granice, Patricia – Duke spojrzał na mnie kątem oka. – Ty wiesz co ja przeżywałem?
- Nie.
- Czy ty wiesz, jak jestem na Ciebie wkurzony? Miałaś w ogóle nie być na tej imprezie, wyraźnie zakazałem Ci na nią iść, pamiętasz?
- Tak.
- To dlaczego mnie nie posłuchałaś? Dlaczego zawsze ignorujesz moje prośby i robisz wszystko po swojemu?
- Nie wiem co powiedzieć, Duke.
- I dobrze. Teraz idź do swojego mieszkania, umyj się i za godzinę widzimy się na treningu. Masz się nie spóźnić, jasne?
- Duke, mam kaca – jęknęłam.
- Jakoś wcześniej o tym nie myślałaś – warknął, posyłając mi chłodne spojrzenie. – Jeśli się spóźnić, możesz się do mnie nie odzywać. Nawet teraz ciągnąć Cię za fraki powinienem zaprowadzić Cię pod prysznic, żebyś wytrzeźwiała.
- Duke, to była tylko impreza, nic wielkiego – Opuściłam bezradna ręce.
- Nie obchodzi mnie to, mogłaś tyle nie pić – Duke wzruszył ramionami.
- Sam nie byłeś lepszy. Gdyby nie ja, przespałbyś się z tym pierdolonym Gremlinem – syknęłam. – I złapał byś HIV lub gorzej – dodałam po chwili.
- Ja mogłem się tak uchlać, bo jestem dorosły, a ty jeszcze nie skończyłaś osiemnastu lat, Patricia. Nie wiem, po co jeszcze dodajesz te swoje trzy grosze. Wyjdź stąd i zrób to, co Ci mówiłem. Czekam na Ciebie przed akademikiem – I więcej się nie odezwał. Zrezygnowana wycofałam się i wyszłam z pokoju, kierując się do mojego mieszkania na piętrze.

Co ja musiałam takiego zrobić, że sam Duke był na mnie mega zły?

***

Ze wszystkimi czynnościami, które musiałam wykonać, zajęły mi niecałe pół godziny, plus zjedzenie szybkiego śniadania. Tiffany w tym czasie spała, rozwalona na kanapie nie świadoma mojej obecności. Po zjedzeniu spakowałam swoje rzeczy i wyszłam przed akademik, gdzie czekał na mnie naburmuszony Duke. Całą drogę na salę spędziliśmy w kompletniej ciszy. Pierwszy raz nie miałam nic do powiedzenia. Bałam się odezwać, nawet choćby głośniej wziąć oddech. Duke naprawdę był na mnie wkurzony i tym bardziej nie chciałam psuć mu humoru do końca. I tak miałam już przejebane…
- Zakładaj rękawice – rzekł Duke kilkanaście minut później, rzucając w moją stronę rękawice bokserskiej. O kurwa… On zamierzał się ze mną bić.
- Nie wiem czy to jest dobry, pomysł…
- Nie wyraziłem się jasno? – fuknął mój brat, zdejmując z siebie koszulkę. Posłusznie nałożyłam nakrycie na swoje drobne dłonie i lekko przymulona ustawiłam się w odpowiedniej pozycji. Duke narzucił na swoje ręce łapki i pomachał mi nimi przed twarzą. – Pobudka królewno, ćwiczymy, a nie się opierdalamy. I ty jesteś sportowcem?
- Chcesz wzbudzić we mnie poczucie winy? Nie wyjdzie Ci to – wymierzyłam pierwszy cios w prawą łapkę, przez co lewą dostałam mocno w głowę. Zakołysałam się delikatnie, sycząc z bólu, który rozchodził się po mojej czaszce.
- Bądź bardziej spostrzegawcza, przeciwnik nie będzie się wahał i przejmował Twoim kacem. Gówno go to obchodzi, tak na serio.
- Jesteś beznadziejny – warknęłam, waląc ponownie w łapki z całej siły, przez co rozbolały mnie wszystkie mięśnie, a potem i ponownie głowa, w którą zostałam uderzona. – Sukinsyn!
- Wyzywaj mnie dalej, dajesz! – krzyknął. – Wyżyj się! Pozwalam Ci!
- Zachowujesz się jak dupek! Jak Pan i Władca! – wrzasnęłam, po raz kolejny celując w łapki i tym razem oberwałam w żebra. Zacisnęłam zęby i wymierzyłam prawy prosty w jego twarz, ale obronił się unikiem.
- Pokaż klasę! Nie pogrążaj się do końca, Patricia! Pokaż mi, kto Tobą kieruje!
- Nie chcesz tego – powiedziałam, warcząc pod nosem.
- A właśnie, że chcę! - Złość przejęła moje ciało. Rzuciłam się na Duke jak rozjuszony byk, widzący kolor czerwony i zaczęłam okładać go pięściami jak zawodowy bokser tylko Duke musiał się tego spodziewać, bo skutecznie obronił się gardą, a jego łapki uderzyły mnie dwa razy w brzuch. 

Odsunęłam się od niego mimo woli, czując jak świat przede mną wiruje. Chwyciłam pierwsze lepsze wiadro, które było blisko mnie i zwymiotowała wszystko, co wczoraj spożyłam. – Teraz nie jest tak przyjemnie, co? Gdy wchodzi jest fajnie, ale gdy wychodzi już nie tak bardzo, co nie? – W odpowiedzi odetchnęłam głęboko i drugi raz mój organizm pozbył się jedzenia z mojego żołądka. – To powinno nauczyć się, że Duke’a się słucha, a nie ignoruje jego polecenia.
- Wal się – splunęłam do wiadra i padłam na matę z jękiem.
- Było tak imprezować? Kazał Ci ktoś wlewać sobie wódkę do gardła i brać marihuanę?
- Skąd…?
- Liam mi się wczoraj po pijaku wygadał. Powinienem go zabić, że Ci ją dał, ale jest moim przyjacielem i wiem, że nie zrobiłby Ci krzywdy – Duke zdjął łapki i rzucił je obok mnie. – Wstawaj.
- Daj mi spokój, Duke – sapnęłam, zwijając się w kłębek.
- Zrozumiałaś, co zrobiłaś? – zapytał, pochylając się nade mną. – Czy mam Ci to pokazać jeszcze raz?
- Zrozumiałam, dobra?! – wrzasnęłam, spoglądając na niego zmęczona. – Wiedziałeś, że nie odpuszczę sobie tej imprezy, to o co masz do cholery wąty?!
- O to, że obiecałem rodzicom, że będziesz tutaj grzeczną dziewczynką, a nie imprezowiczką dwadzieścia cztery godziny na dobę. Gdyby teraz taką Cię zobaczyli, zawiedli by się na Tobie i tym bardziej na mnie, że Cię nie dopilnowałem.
- Mam prawie osiemnaście lat, umiem sama o siebie zadbać – odparłam, siadając.
- Czyli nadal nie zrozumiałaś… Wiesz co? Idę, a ty tu zostań i przemyśl to, co zrobiłaś zeszłej nocy. Gdy to zrobisz, będziemy mogli normalnie porozmawiać – Duke zszedł z ringu i opuścił salę. Patrzyłam na to ze łzami w oczach. Nigdy nie lubiłam kłócić się z Dukem, jeśli tym bardziej chodziło o imprezy. Wiedziałam, że miał rację, że zachowałam się dziecko, ale nie potrafiłam mu przyznać racji. Zawsze stawiałam na swoim i prawda, z którą nie potrafiłam się zmierzyć, nie docierała do mnie. Cholera, żałowałam tego, co zrobiłam tamtego dnia. Moje poczucie winy rosło we mnie za szybko… Nienawidziłam tego uczucia... Niech ono zniknie!
Zalewając się łzami, schowałam twarz w dłoniach i robiłam wszystko, by zapomnieć o feralnym dniu, ale… nie potrafiłam. Najgorsze było to, że podobała mi się każda jego minuta i nie chciałam tego zmieniać…
- Patricia... – Poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Miałam nadzieję, że był to Duke, ale ku mojemu zaskoczeniu był to Liam. Wyglądał dużo lepiej ode mnie. Jego włosy były w artystycznym nieładzie, po zaroście nie było nawet śladu, a jego oczy błyszczały naturalnym blaskiem.
- Skąd wiedziałeś, że tu będę? – spytałam go, łamiącym się głosem.
- Słyszałem Twoją i Duke’a rozmowę w salonie. Co jak co, ale jesteście naprawdę głośnym rodzeństwem – powiedział z cichym śmiechem, ale mi nie było tak wesoło. – Patricia, wszystko w porządku? – Spojrzałam na niego i pokręciłam głową. – Mam Ci jakoś pomóc?
- Od kiedy jesteś taki miły? – odpowiedziałam mu pytaniem.
- Chcę Ci pomóc i tyle – odparł, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.
- Powiedz mi, co się działo tamtej nocy… Obudziłam się obok Ciebie w samej bieliźnie z kompletną pustką… Wiesz co ja mogę sobie wyobrażać?
- Między nami nic nie było… Tylko się całowaliśmy, nic więcej…
- Chwila, chwila… Całowaliśmy? – powtórzyłam z niedowierzaniem, spoglądając na niego z jeszcze większym szokiem. – Czy ja dobrze usłyszałam?
- Nie mów mi tylko, że Ci się nie podobało. Masz boskie usta…
- Liam, ty się słyszysz?! Ja nic z tego nie pamiętam! Możesz tak samo kłamać, bo jakoś Ci nie wierzę.
- Mam Ci opowiedzieć? Tak bardzo chcesz to usłyszeć?
- Czekam – Prychnęłam.
- Byłaś nieźle wstawiona, odprawiłaś z kwitkiem laskę Duke’a, zaprosiłaś mnie do tańca… Naprawdę nic nie pamiętasz?
- Tylko to z tą laską, nic więcej.. No i jeszcze wejście do klubu i palenie z Tobą marihuany.
- To nieźle… - Liam się zaśmiał. – Ale ten pocałunek… Nie krępowałaś się…
- Stop, Liam! – krzyknęłam, chwiejnie wstając z maty. – Dla mnie nie było żadnego pocałunku i nigdy nie będzie. Jeśli jednak to było, byłam pijana i zrobiłam to przypadkowo.
- Teraz to ja Ci nie wierzę.
- W co niby?
- W to, że nawet w jednym calu Ci się nie podobało! – fuknął.
- Jak miało mi się podobać, jeśli nic nie pamiętam? – Stanęłam w nim twarzą w twarz, co było absurdem, bo był ode mnie dwa razy większy.
- To Ci chętnie to przypomnę… – Dłonie Liam’a objęły moją twarz, a jego usta spoczęły na moich. Z początku byłam przeciwna, lecz potem poczułam coś, co zapełniło tą pustkę w mojej głowie.
- Liam…
- Ths… - przerwał mi i wykorzystując moment, wepchnął język do moich warg, odbierając mi zdolność dokończenia zdania i nawiązał ze mną kontakt wzrokowy. W jego oczach było coś co przyciągało mnie do niego… Co ja w ogóle wyprawiałam? Znałam tego chłopaka od dwóch dni i już się z nim całowałam! Czy ja byłam idiotką? Tak, ewidentnie.

Usta Liama były miękkie, wilgotne i łapczywe, próbując mi przypomnieć najmniejszy szczegół z imprezy. 

Chwyciłam go za włosy, jak za lejce i przyciągnęłam do siebie, a jego ręce przeniosły się z mojej twarzy na nagą talię, gdyż byłam w samym czarnym, sportowym topie. Byliśmy tak blisko siebie, że niemal czułam mocne bicie jego serca i wyrazisty puls.
W pewnym momencie po prostu oderwałam się od niego, ale nie puściłam. Musiałam to przerwać, nim miało dojść do czegoś więcej, a by pewnie tak było.
- Pamiętasz coś? – zapytał z… nadzieją? Dlaczego aż tak mu na tym zależało?
- Tak – mruknęłam z chrypą. – Pamiętam, ale Liam… Nie, to jest głupie…
- Ale, że co?
- My się tu całujemy, a znamy się niecałe trzy dni. To jest nieodpowiednie.
- Co to za problem jest się bliżej poznać? – zapytał mnie z podniesionymi brwiami.
- Co prawda, to prawda, ale w tym czasie nie róbmy tego, co teraz… Ale całujesz niesamowicie – Uśmiechnęliśmy się do siebie i Liam ostatni raz musnął moje usta swoimi i odsunął się ode mnie na kilka centymetrów.
- Mam rozumieć, że możemy się w końcu zaprzyjaźnić?
- Spróbować zawsze można – stwierdziłam.
- To może na początek naszej pięknej znajomości dasz zaprosić się na kolację dziś wieczorem?
- Z przyjemnością, Panie Payne. To dla mnie zaszczyt – powiedziałam z jeszcze szerszym uśmiechem. – Ale Pan pierw musi zmierzyć się z moim złośliwym bratem. Jest na Ciebie zły za danie mi marihuany.
- Oto już się nie martw. Przyjdę po Ciebie o ósmej – Liam wziął moją dłoń i ucałował jej wierzch.
- Och, jakiś ty szarmancki – skomentowałam, będąc szczerze zdziwiona jego zachowaniem… Wydawał się być normalny.
- To cały ja – Posłał mi ciepły uśmiech. – Chodź, idziemy na śniadanie. Stawiam.

- Okay – Zeszliśmy z ringu i wyszliśmy z sali w dobrych humorach. 

Czyżbym miała randkę z samym Liam’em Paynem? 


-------------------------------------


No hej, hej :) I jest nowy rozdział! :D Cieszycie się, że Patricia dała szansę Liam'owi na " przyjaźń " ^^ :P Duke, ty chamie, jak mogłeś tak potraktować własną siostrę! Wstydź się! :P I Liam, ty słodziaku! *_*


12 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział! :* <3

Komentujcie <3

Mrs.Payne

21 komentarzy:

  1. super <33333 to fajnie że w końcu znalazłam blog o Liamie, bo nie ma ich dużo ;// świetny rozdział <3 #obserwuję bloga ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. MEGAAAAAA <3 Ja chce już nast !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. oooooo :D :D :D
    Duke... troskliwy ^^ aż za bardzo :/ no ale wm dlaczego, podobała mi się ta kłótnia :D
    kocham <3
    super, że Patricia pozwoliła spróbować Liam'owi <3
    czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiiiste jak zawsze!!!Ciekawe czy Liam zawsze bd taki grzeczniutki xD Czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne!! Jak zawsze <3333 Czeekam na nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny cudo i wgl

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział
    Nie mg się doczekać następnego
    Świetne :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste ♥. Kocham twoje opowiadania. ♥ Czekam na nowy rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Superancki rozdział. Czekam na następnego. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny ;* zapraszam do mnie: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. boski kiedy nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny <3
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń