Translate

niedziela, 9 marca 2014

8. " Rewolucja "

- To jest dziwne, wiesz? – odezwałam się po jakimś czasie, odrywając się od ust Liam’a. Po pewnym czasie trochę nas… poniosło, leciutko mówiąc.
Wylądowaliśmy w łóżku, prawie, że bez ubrań… To chyba nic złego?
- Co niby? – zapytał mnie, zdyszany przenosząc się na moją szyję. Czując jego wargi właśnie tam, gdzie chciałam by były, jęknęłam w odwecie na pieszczotę.
- Znamy się tylko kilka dni… A zachowujemy się jak stare, dobre małżeństwo, a nawet nic o sobie nie wiemy.
- Wcześniej Ci to nie przeszkadzało – odparł, patrząc na mnie kątem oka.
- No, ale wiesz… Normalni ludzie poznają się pierw, a dopiero potem są na etapie, w jakim my jesteśmy teraz – Uśmiechnęłam się lekko.
- Sugerujesz, że mamy zagrać w dwadzieścia pytań?
- Może nawet więcej, niż dwadzieścia – zaśmiałam się cicho. Liam przerwał całowanie mojej szyi i spojrzał na mnie.
- To dawaj.
- Czyli zgadzasz się?
- Co w tym takiego dziwnego? Chcę Cię poznać. Bo Duke nie chce mi nic o Tobie powiedzieć.
- To tak zwana braterska troska.
- Chwilami jest ona za duża – Liam zaśmiał się pod nosem. – No pytaj. Jestem przed Tobą otworem.
- Więc... Od jak dawna trenujesz boks?
- Od nastolatka. Nie zbyt byłem lubiany w podstawówce i chodziłem na boks, by umieć się obronić, a teraz jestem mistrzem Ameryki.
- Elegancko.
- A ty? Od jak dawna trenujesz?
- Od trzynastego roku życia. Załapałam to od Duke’a i tak zostało, ale nie chcę brać tego na poważnie.
- Już niestety będziesz robić to na poważnie – powiedział, uśmiechając się kwaśno.
- Nie czepiajmy się szczegółów – machnęłam ręką i dotknęłam ręką jego nagiego torsu, na co Liam drgnął. – Spokojnie, ja nie gryzę.
- Myślisz, że się Ciebie boję? – Liam zmienił swój uśmiech na bardziej dziki i znalazł się nade mną. Jego dłonie wślizgnęły się pod moje plecy i kreśliły na nich nieznajome mi wzory, które rozpalały mnie od środka.
- Liam, przestań mnie podniecać, ty chamie – warknęłam ze śmiechem, zaciskając ręce na jego ramionach.
- Pohamuj swoje cholerne hormony… - Usta Liama spoczęły na moich obojczykach i lizały je koniuszkiem języka. – Byłaś kiedykolwiek bliska stracenia dziewictwa?
- I to bardzo, ale Duke wygonił wtedy z mojego łóżka – Zachichotałam, przypominając sobie tamtą chwilę. – Ale o tym nie warto nawet wspominać… A ty? Jesteś prawiczkiem?
- Ja? No coś ty – Prychnął, wędrując swoimi palcami po moim ciele. – Ilu miałaś chłopaków?
- Prawie żadnego, chyba zapomniałeś jaki Duke jest nadopiekuńczy – Wywróciłam oczami. Moje relacje z chłopcami były… nijakie. Moje okazje na podryw zawsze kończyły się fiaskiem. Domyślcie się dlaczego… Problem nazywał się skurwysyn Duke.
- No tak… Nic nowego – mruknął, całując mnie w krótko w usta. – Myślisz, że mi pozwoli?
- Może on tak, ale czyja się zgodzę? – spytałam z rumieńcem. Czemu zadawałam takie głupie pytania? Oczywiście, że Liam mi się podobał, i to cholernie mocno, ale jaki byłby tego sens, jeśli Li skończyłby martwy po dotknięciu mnie? Chociaż i tak już to zrobił, więc na co komu jakiekolwiek powstrzymywanie się od przyjemności? I jeśli ja tego chciałam? Duke mógł się wypchać.
- Ja to po prostu wiem, kocie -  szepnął w zagłębienie mojego ucha i musnął je swoimi wargami. – Jakie jest Twoje następne pytanie?
- Ehm… Przez te Twoje bezszczelne usta nie mogę się skupić – wyznałam z cichym jękiem, gdy ugryzł moją wrażliwą skórę.
- Przepraszam, że Cię podniecam – W jego głosie wyczułam nutkę sarkazmu i rozbawienia. Tak, bo to było naprawdę zabawne.
- Więc… Masz rodzeństwo?
- Tak, siostry. Może dlatego jestem taki delikatny, jeśli chodzi o dziewczyny?
- Właśnie czuję – Zachichotałam.
- Wiesz, że jakoś w tej chwili nie mam ochotę odpowiadać na pytania?
- Wiesz, że ja też? – powiedziawszy to, zamknęłam jego usta pocałunkiem.

***
- To jest właśnie Dimitrij Peterenko – powiedział Bogdanow podczas treningu dzień później, podając nam jego teczkę z informacjami. – Lat dwadzieścia jeden, dwa metry wzrostu,
trenuje od dwunastego roku życia. Oprócz mistrzostwa amatorów, ma też czarny pas w sztukach walki. Jego dziewczyną jest amerykanka, która go tu sprowadziła i też ma tam jakieś osiągnięcia w boksie – Tu Bogdanow spojrzał na mnie. – Więc, spodziewamy się, że też niedługo dostaniemy propozycję co do walki z nią z Tobą.
- Tak, tak, mów dalej o tym Peterenko – odparłam wymijająco, przeglądając jego zdjęcia. 

Skurczybyk był ogromny! Jego bicepsy były prawie, że wielkości mojej twarzy! Od góry do dołu mięśnie wielkości piłek do koszykówki. Gość mnie przerażał. Na miejscu Duke’a schowałabym swój stoicki pokój w gdzieś i naprawdę zaczęła bać.

- Dimitrija poznałem kiedyś na jednym z treningów podczas mojej wizyty w Moskwie. Dimitrij to bardzo silny zawodnik. Jego ciosy ważą gdzieś prawie dwa tysiące funtów, to jest ponad dwa razy więcej od przeciętnego pięściarza wagi ciężkiej.
- Sterydy – stwierdziłam od razu. – Żaden taki bokser nigdy nie miał tak mocnych ciosów.
- W Rosji nie stosują dopingów, tak jak i w Ameryce, Patricia. Mają tam zakaz i muszą go przestrzegać, inaczej będą wycofani.
- I tak w to nie wieżę – Parsknęłam, oddając teczkę Duke’owi.
- To uwierz. Rosjanie mają swoje sposoby trenowania.
- Jak kończyli Ci, którzy spotkali się z Peterenko na ringu? – Wiadomo, że moje pytanie było celowe, choć wiedziałam, co usłyszę.
- Najczęściej szybki nokaut w pierwszej, góra w drugiej rundzie. To Dimitrija jest trudno dojść, bo ma duży zasięg ciosów, które mają morderczą moc.
- I już wszystko jest wiadome. Przecież on zabije Duke’a, nim walka zdąży się rozkręcić.
- To jest tylko walka pokazowa, a nie walka o tytuł.
- Nie obchodzi mnie to. Nie zgadzam się na walkę… z tym czymś.
- Patricia… - zaczął Duke, ale mu przerwałam.
- Nie, Duke. Wiesz, jakie jest moje zdanie do takich walk. Boję się o Ciebie, a ty nic z tego sobie nie robisz. Nie, po prostu się nie zgadzam.
- Wątpię, żebyś miała coś do powiedzenia akurat w tej sprawie – wtrącił się władczo Bogdanow. – Na początku grudnia odbędzie się konferencja prasowa, na której musisz być.
- Jeśli będę miała ochotę – fuknęłam i gdy chciałam zejść z ringu, Bogdanow powstrzymał mnie jednym pociągnięciem, przez które opadłam na matę. – Co ty robisz?!
- Zaczynam trening. Robisz pompki, dopóki nie powiem stop! – krzyknął, patrząc na mnie wyczekująco. – No co?! Zapierdzielasz!

***
- Co za parszywy chuj… - syknęłam, wychodząc z treningu dwie godziny później, tocząc się na boki. W tamtym momencie po prostu miałam ochotę rozjebać z pół miasta za to, jak zachował się Bogdanow wobec mnie, a tym bardziej Duke. Zignorował to wszystko i zostawił mnie z tym samą. 

Co on sobie myślał? Że ja pozwolę na wysłanie go do grobu przez jakąś durną walkę z napakowanym Rosjaninem od siedmiu boleści?!

Cała w nerwach ruszyłam do domu. Było już ciemno i chwilami nie wiedziałam gdzie idę. Przyjemny chłód owiewał moje ciało i przynosił mi ulgę po przebytym treningu i jednocześnie poczułam ogromne zmęczenie.
- Te treningi mnie kiedyś wykończą… - powiedziałam do siebie, co chwilę ziewając.
- Kogo my tu mamy…? – Usłyszałam za sobą męskie głosy. O cholera… Czemu właśnie akurat teraz? Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam trzech dobrze umięśnionych mężczyzn, ubranych w bluzy i szary dres. Serio?

Nie mógł to być Johnny Deep albo Orlando Bloom?

- Czy to przypadkiem nie jest ta siostra Duke’a Cooper’a? – zapytał któryś z nich.
- A co? Chcesz autograf? – spytałam go z drwiną.
- Hm… Zadziorna. Ciekawe, czy taka sama będziesz u mnie w łóżku, gdy będę Cię bzykał – Moja pewność znikła ze mnie tak szybko, jak się pojawiła. Jeden z nich, pewnie ich przywódca, zaczął iść szybko w moim kierunku. 

To było jakiś cholerny odruch. Jednym ruchem zrzuciłam z siebie torbę treningową i obroniłam się przed wścibskimi rękoma tego typa, uderzając go w twarz. Ten zaskoczony się cofnął i dał znak pozostałym, by ruszyli do akcji. Dwójka mężczyzn wzięła mnie od lewej i prawej strony  w żelazny uścisk. Ten, co trzymał mnie od tyłu, walnęłam nogą prosto w krocze, a gdy mnie puścił, padając z bólu na kolana, z wykopu trafiłam tego drugiego w korpus. Byłam zaskoczona własną zręcznością i siłą, ale pod wpływem emocji zrobi się wszystko. Patrząc na nich, cała drżąc zabrałam swoją torbę i uciekłam, co chwila oglądając się za siebie.
- Patricia?



*****************************

Oto nowy rozdział! Jak się podobał? Aktor, który gra w moim opowiadaniu Dimitrija Peterenko, to Dolph Lundgren, jeden z obecnych moich ulubionych aktorów :) Tylko tu jest z trzydzieści lat młodszy :D 


15 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!! :* <3

Komentujcie <3

Mrs.Payne


18 komentarzy:

  1. Zajebisty *.* Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty ♥ Czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny ;* czekam na następny ;) zapraszam do mnie: nadzieja-jestzawsze.blogspot.com & przypadek-niesadze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny. *-* Czekam na kolejny. I wszystkiego najlepszsgo z okazji #PolishDirectionerDay. :*** I spełnienia marzeń Jedno Kierunkowych. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski :3
    Szybko dawaj next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział i nie mogę się doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział zajebis*y czekam na next
    Kocham Cię

    OdpowiedzUsuń
  9. Śiuuper *.* Szybko dajesez next!!!! <3
    Zapraszam:
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pati zdolna bestiaaa <333
    a ciekawi mnie, kim było tych 3 facetów ;o

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty rozdział jak i całe opowiadanie. Mam nadzieję że next będzie jak najszybciej. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. *.*
    jak zawsze dużo się dzieje czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  14. Aaaaa megasny ten twoj blog <3

    OdpowiedzUsuń
  15. swietny... czekam na next...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ej no kiedy następny rozdział bo nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń