Translate

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

10. " Myjnia cz.1 "

~ Liam's P.O.V ~

Minął miesiąc od mojej rozmowy z Dragonem na temat Patrici i naszych relacji, które nieznacznie od tamtego czasu się poprawiły i podejrzewam, że nasza znajomość wkroczyła na szczebel przyjaźni. Zachowywaliśmy jak najlepsi przyjaciele, wszędzie pokazywaliśmy razem jak stare, dobre małżeństwo.  

Czy między nami coś było? Nie. Chociaż ja bym chciał... spróbować. Danielle była zupełnie inna, niż Patricia. Siostra Duke'a miała w sobie coś, co mnie do niej przyciągało i nie chciało odciągnąć. To przez to cholerne coś, nie chciałem jej opuszczać nawet na minutę.

***
Nienawidziłem rodzinnych spotkań. Zazwyczaj na nich rodzina się integrowała i jednoczyła swoje siły na nowo, ale dla mnie było to przereklamowane. Każdy walczył o to, by być w centrum zainteresowania i żeby mówiono wyłącznie o nim. Typowy scenariusz.

A przede wszystkim musiałem zostawić samą Patricię na pastwę chłopaków. Coś w głębi mnie bało się opuszczać Patricię. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś jej się stało podczas mojej nieobecności, tak jak wtedy po jej treningu. Obiecałem Duke'owi, że zajmę się jego siostrą i będę o nią. I zamierzałem dotrzymać tej umowy, że nie wiem co.
- Synku, jesteś jakiś przygnębiony. Trapi Cię coś? - zapytała mnie matka w dzień, w który przyjechałem do swojego rodzinnego miasta, Wolverhampton. Przebyłem do niego długą i męczącą podróż, lecz ja już chciałem wracać do Denver, do swoich przyjaciół i Patricii. Gdy nie było jej obok, czułem się dziwnie zagubiony i nie wiedziałem co robić. Patricia była takim moim... podparciem, bez którego upadłbym i może nawet nie podniósł bez jej pomocy. Na całe szczęście : opuściłem ją tylko na trzy dni, które musiałem przetrwać bez niej i jej promiennego uśmiechu.
- Ja? No coś ty, zdaje Ci się - odparłem, wykrzywiając swoje usta w wymuszonym uśmiechu.
- Jak Ci idzie na uczelni? Johnson nadal próbuje Cię oblać z angielskiego? 
- I tak mu się to nie uda, jestem zbyt dobry, poza tym, Duke mi pomaga i jakoś to leci - powiedziałem, kłamiąc jak z nut. To Patricia mi pomagała ze wszystkich przedmiotów ścisłych, bym jakoś przyzwoicie zdał te cholerne sesje i przeszedł do następnej klasy. Odkąd w moim życiu pojawił się boks, prawie na nic nie miałem czasu. Patricia to zmieniła.
- Cieszę się - matka uśmiechnęła się lekko. - A jak się miewają relację między Tobą, a Danielle?

Wiedziałem, że o to zapyta... Najwidoczniej nikt jej nie powiedział, że po dwóch latach chodzenia, zakończyłem nasz związek. Mama uwielbiała moją byłą. Nie widziała świata poza nią, Danielle była jej oczkiem w głowie, tak jak moje siostry. I jak teraz miałem jej przetłumaczyć, że od dawna nic do niej nie czułem? Przecież to złamałoby jej serce.
- Liam?
- Hm...? - udałem, że nie usłyszałem pytania i z założonymi rękoma oparłem się ciałem o kuchenny blat. 

- Jak Ci się układa z Danielle? Planujecie coś może...? - Od razu domyśliłem się, że mówi o ślubie. To było częstym tematem naszych rozmów, gdy wracałem do domu na kilka dni. Zazwyczaj uspokajałem ją i mówiłem, że na wszystko przyjdzie odpowiedni czas i miejsce. 
- Nie, mamo. Nic nie planujemy - odpowiedziałem jej z długim westchnięciem. - Tak się składa...
- Ostatnio widziałam Danielle, wiesz? Gdy pytałam ją o Ciebie, nic nie chciała mi powiedzieć. Bardzo dziwnie się zachowywała. Jakby chciała uniknąć odpowiedzi.
Oj, uwierz mi mamo, o tym samym marzę.
- Danielle to wspaniała dziewczyna - kontynuowała mama z błyskiem w oczach. - Nie dość, że piękna, to jeszcze tancerka! Trafiła Ci się niezła partia, synku...
- Mamo, ale my nie jesteśmy już razem! - przerwałem jej nagle, a wewnątrz swojego ciała poczułem ulgę. Moja mama miała minę zbitego psa. Za pewne nie mogła uwierzyć własnym uszom, co właśnie przed chwilą jej oznajmiłem. 
- Cco? - wydukała moja rodzicielka, odgarniając swoje brązowe włosy z twarzy. - Jak to... zerwaliście? 
- Po prostu. Danielle i ja ustaliliśmy, że tak będzie lepiej. 
- Ale dlaczego? Przecież byliście dla siebie idealni!
- Ja i Danielle poznaliśmy kogoś nowego, z kim chcemy być i ułożyć życie na nowo - powiedziałem, a przed moimi oczami stanęła perfekcyjna Patricia, która biła Danielle na głowę.
- Och... rozumiem - mama zamrugała kilka razy zaskoczona. 
- Mamo, wszystko w porządku? - spytałem cicho, patrząc na nią z lekkim wyrzutem sumienia. Wiem, że mama kochała Danielle, ale nigdy nic nie trwało wiecznie. Nie chciałem żyć z kobietą, do której nic nie czułem.
- Tak, tak, nie przejmuj się mną - machnęła ręką i nalała sobie wodę na pustej szklanki, po czym wypiła z niej spory łyk. - Zszokowałeś mnie, wiesz?
- Domyślam się, widzę Twoją minę.
- Więc... poznałeś nową dziewczynę? - zauważyłem, że na twarzy mamy zawitała niechęć. Wiedziałem, że nie tak prosto będzie je przyzwyczaić się do Patrici. Gdy już kogoś mama zaakceptowała, trudno było jej to wszystko zmienić.
- Tak - uśmiechnąłem się szczerze. - Nazywa się Patricia i jest siostrą Duke'a.
- Siostrą Duke'a? To on ma rodzeństwo?
- Najwyraźniej tak - Wywróciłem oczami, prostując się.
- Liam, jeśli jesteś z nią szczęśliwy, to nie stanę Ci na drodze. Jeśli ona...
- Patricia - przypomniałem jej.
- Jeśli Patricia Cię uszczęśliwia, będę szczęśliwa razem z wami. Po prostu muszę ochłonąć.
- Rozumiem Cię. Patt ma w sobie to coś, czego Danielle nie miała. Jest jej przeciwieństwem i to mi się w niej podoba - przyznałem bez zająknięcia się.
- Kiedy będę mogła ją poznać? 
- Gdy tylko nadarzy się okazja - uśmiechnąłem się jeszcze szerzej do mojej matki, a ona to odwzajemniła. - Mam nadzieję, że przyjmiesz ją tak samo ciepło, jak przedtem Danielle.
- Postaram się.
- Mamo? - Podniosłem zagadkowo brwi.
- Już dobrze, dobrze! Pierw musi mnie do siebie przekonać. Dziewczyna mojego jedynego syna musi mieć w sobie wszystko, co najlepsze.
- Mamo, przestań... - zajęczałem.

~ Patricia's P.O.V ~

Wyjazd Liam'a był dla mnie dość ciężkim przeżyciem. Spędzałam z nim każdą wolną chwilę, trudno było mi to zmienić na te trzy, gdy miało go nie być. Już tak bardzo za rodzicami nie tęskniłam, jak właśnie za nim i za jego oczami, które za każdym błyszczały radością i szczerością, gdy się spotykaliśmy.
- Już dzisiaj przyjeżdża Liam, cieszysz się? - zapytała mnie Tiffany trzy dni później, ciepłego październikowego dnia. 
- Bardzo, aż tryskam radością! - pisnęłam jak idiotka, oczywiście dla żartów. Zaśmiałyśmy się z Tiff głośno i weszłyśmy na stołówkę, gdzie jak zwykle połowa ciekawskich spojrzeń dziewczyn ze starszego rocznika zwróciła się ku nam. Tak na prawdę, to już przyzwyczaiłam się do tego, że byłam w szkole kojarzona jako siostra Duke'a Cooper'a, przystojnego boksera, o którym marzy każda. 
Gdyby znały go tak jak ja, trzymałyby się od niego z daleka przynajmniej na kilometr.

- Cooper, jak miło Cię widzieć - usłyszałam za sobą męski głos, gdy wyszłam na dwór, zmierzając ku swojemu stałemu stolikowi. Zatrzymałam się i odwróciłam w stronę wydobywanego dźwięku. Przede mną stał Brian Adams, szkolny luzer, który myśli, że jest popularny. Słynął z dzikich imprez w willi swoich rodziców i dilowania amfetaminą. Przy okazji nie był zbyt urodziwy, ale też dość przystojny. Dzień w dzień można go było widzieć na siłowni w otoczeniu plastikowych lal z tlenionymi włosami, jak próbował zrobić sobie sześciopak na swoim bojlerze. Nie wiedziałam, co widziały w nim te wszystkie dziewczyny : Brian był obleśny i obrzydliwy!
- Ciebie też, Adams - Uśmiechnęłam się sztucznie. - Gdzie są Twoje suki?
- Zwolniłem je, szukam nowych - odparł ze śmiechem. 
- To może szukaj gdzieś indziej, chcę zjeść lunch bez obawy, że go nie zwrócę - parsknęłam.
- Uuu, ktoś tu chyba wstał lewą nogą - stwierdziłam, podchodząc do mnie i Tiff jeszcze bliżej. Jego oczy mówiły wszystko : był naćpany w chuj. - Może chcesz coś na rozluźnienie? 
- Możesz sobie pomarzyć Adams - znikąd, obok mnie pojawił się Duke z Zayn'em. - Chyba nie chcesz wylądować głową w śmietniku, co?
- Spokojnie, Panowie. Ja tylko pytałem o pracę domową z matematyki - odparł, spoglądając na mojego brata z lekkim strachem. Tak Duke'a działał na wszystkich chłopaków, bez wyjątków. 
- Chyba pomyliłeś grupy - zgromił go spojrzeniem Zayn i stanął na przeciwko niego.
- Malik, ty też chyba potrzebujesz porządnej dawki amfy, co?
- Zaraz tą amfe będziesz miał w dupie, mały skurwielu - warknął, chwytając go za sweter, który miał na sobie i podniósł chłopaka do góry.
- Zayn, puść go. Jest naćpany, nie wie co mówi - odparłam, patrząc na niego karcącym wzrokiem. Chwilami czułam się jak matka Duke'a i całej reszty. Zachowywali się jak dzieciaki z ósmej klasy, które gdy tylko mogły, rwały się do bitki.
- Jeszcze raz podejdziesz albo do Patt, albo do Tiffany to własna matka Cię nie pozna, rozumiesz? - fuknął Zayn do Brian'a, na co ten drugi nerwowo pokiwał głową. Zayn powalił go na ziemię, cały w nerwach. Nigdy nie widziałam go tak podenerwowanego. 
- Co tu się dzieje? - dodatkowo do mojego ucha dotarł głos któregoś nauczyciela będącego na dyżurze.
- Cholera... - przeklęłam pod nosem.

***
- Adamsowi się należało. Nie wiem dlaczego to akurat Zayn musiał zostać w kozie - powiedziałam kilkanaście minut później, wychodząc z gabinetu dyrektorki razem z Tiffany i Dukiem. Zayn teraz zapewne słuchał kazania, jak to przemoc wobec innych jest zła. Gówno prawda, wobec Adamsa się to nie tyczyło. 
- Zayn też jest w gorącej wodzie kąpany. Jego nie zrozumiesz - Zaśmiał się Duke, otwierając przed nami drzwi na podwórze. - Poza tym Brian powinien już dawno pożrządnie oberwać w tej swój naćpany łeb. Jeszcze przez niego ktoś zginie lub coś.
- Bez przesady. Od amfetaminy jeszcze się nie umiera.
- Myślisz, że on takim nastolatkom jak ty daje tylko amfe? - Duke spojrzał na mnie pobłażliwie. - Miesza to z heoriną i innym badziewiem, a potem wszyscy wracają do niego po więcej. 
- To te wszystkie jego laski...
- Gdyby nie heroina, zostałby pedałem - Prychnął mój brat. - Dlatego też zabraniam chodzić Ci na szkolne imprezy. Nigdy nie wiadomo co znajdzie się w Twoim drinku.
- Nie rób ze mnie już takiej głupiej laski, Duke. Póki co, sobie radzę i dobrze mi idzie.
- Zobaczymy co będzie później, siostro - rzekł z udawaną powagą. 
- Siema, stary! - podbiegł do nas jak zwykle wesoły Niall, patrząc się ukradkiem na Tiffany. - Hej, Tiff.
- Cześć Niall - Tiff uśmiechnęła się lekko, rumieniąc się przy tym. Od razu można było zauważyć, że coś między tą dwójką iskrzyło. Spędzali ze sobą tyle czasu, co ja z Liam'em.
Gdy już mówiliśmy o nim, mój telefon w kieszeni spodenek za  wibrował. Wyjęłam go i niemal po chwili uśmiechnęłam się do ekranu.
- Oho! Męska kontrola na linii! - krzyknął radośnie Niall, śmiejąc przy tym głośno.
- Zamknij się! - walnęłam go z pięści w ramię, również chichotając i odebrałam telefon, odchodząc od reszty. - No dzień dobry, Panie Payne, jak mija Ci podróż?
- Jestem jakieś dwadzieścia minut od Denver, powinienem niedługo być w szkole - słysząc jego głos, dostałam przyjemnych dreszczy na ciele. Tylko on tak mógł spowodować, że czułam się tak, a nie inaczej. - Spodziewaj się mnie.
- Czekam na to od trzech dni - odparłam ze śmiechem, bujając się na piętach. - Wiesz, że tęsknię?
- Ja też, mała, ale nie bój się. Niedługo Twój boy przyjedzie i zabierze Cię na miasto.
- Twój boy? - Serce podskoczyło mi do gardła. Nazwał się moim chłopakiem... Wow, dlaczego mi to nie przeszkadzało? 
- A co? Nie wolno mi?
- Wolno, wolno - Ponownie się zaśmiałam. - Możesz jechać szybciej? Nie widziałam Cię od trzech dni.
- Ja mam gorzej, kochanie. To ja chodzę z ciągłą erekcją - na te słowa mocno się zarumieniłam. Zawsze musiał mnie zawstydzić.
- To już nie moja wina. Mogłeś o mnie tak często nie myśleć - powiedziałam, próbując ukryć swój szeroki uśmiech przed gapiami na podwórku, a tym bardziej przed moim bratem.  - Wiesz co Ci powiem?
- Co? 
- Ładnie dziś wyglądasz, księżniczko - mruknął do słuchawki zmysłowym głosem.
- Co? - Zaśmiałam się zdezorientowana.
- Odwrócić się - I się rozłączył. Zrobiłam to co mi kazał i kilka metrów zza szkoły zauważyłam jego umięśnioną sylwetkę. 
- Ty kłamco! - krzyknęłam, na co się zaśmiał i położył swoją torbę podróżną na ziemi. Ruszyłam w jego kierunku, aż w końcu Liam pokonał dzielącą nas drogę w kilku dużych susach i mocno mnie przytulił. Jego dotyk, jego ramiona, które mnie opatulały wokół talii przynosił mi radość, którą miałam w sobie przed jego wyjazdem. 
- Też tęskniłem - odparł w moje włosy, po chwili składając czuły pocałunek na moich ustach. Jego wargi były miękkie, wilgotne i łapczywe, czyli takie jakie uwielbiałam. Gdy się ode mnie oderwał, zareagowałam głośnym jękiem protestu i z powrotem przyciągnęłam jego twarz do swojej, przylegając do jego ciała jak łyżeczka. - Tak, tęskniłem i to nawet bardzo. 
- Nie gadaj, tylko całuj - szepnęłam, śmiejąc się pod nosem. Liam zawtórował mi i zamknął moje usta w namiętnym pocałunku. Mogłam to robić ciągle.

***
- Uwaga, uwaga! - Godzinę później głos Jocelyn Moon, szkolnej gwiazdy rozniósł się po stołówce, która stała na jednej ze stołów w samej górze od stroju kąpielowego i spodenkach, a po jej prawicy były jej dwie przyjaciółki, Alice i Rose. Wszyscy zebrani spojrzeli na nie, włączając to mnie. - Za godzinę na szkolnym parkingu odbędzie mycie aut w celu zebrania pieniędzy na wyjazd do Waszyngtonu. Dziewczyny, które zaraz wyczytam widzimy obowiązkowo na myciu aut... - Następnie nasze gwiazdki kolejno wyczytywały nazwiska nie znanych mi dziewczyn, aż w końcu padło moje i Tiffany. 
- Co? To są chyba żarty? - Zaśmiała się Tiffany, chowając swoją rozbawioną twarz w ramieniu Niall'a.
- Mi tam pasuje - wzruszyłam ramionami.
- Co? - zapytali wszyscy, włączając to Liam'a i Duke'a.
- To akcja charytatywna, tak jakby. Nigdy nie zaszkodzi zrobić czegoś dla durnej wycieczki - uśmiechnęłam się sztucznie i popatrzyłam w stronę roześmianej Tiff. - To jak? Idziemy się przebrać?

***
- Ty chyba kompletnie oszalałaś dziewczyno! - pisnęła Tiff, wciskając na siebie ciasną górę od bikini i jasne spodenki. - Nienawidzę Cię za to, wiesz?!
- Ogarnij swoje hormony, dziewczyno. W liceum jest się tylko raz, tak? Szalej ile wlezie, bo potem są studia i zabawa się kończy... 
- Puk, puk - usłyszałam za drzwiami głos Liam'a. - Mogę porwać Patt na moment?
- A bierz ją, już mnie wkurwiła - warknęła Tiff, a ja ze śmiechem wyszłam ze swojej sypialni.
- Mmm, wyglądasz tak seksownie... - wymruczał Liam, obejmując mnie i kładąc dłonie na moich prawie nagich plecach.
- Liam, muszę zaraz iść...
- Luz, Patt. Na parking masz minutę drogi, a to znaczy, że większość tego czasu możesz poświęcić mi i moim ustom.
- Doprawdy? - Liam pokiwał głową. Uśmiechnęłam się lekko i przywarłam delikatnie do jego ust, kierując się do łazienki, w której zamknęliśmy się na zamek. Liam podniósł mnie bez większego trudu, przez co ja owinęłam nogami jego tułów, a on posadził mnie na umywalce.
- Teraz to się zabawimy.



*******************************

Oto taki rozdział na powitanie :D Przepraszam was za swoją nieobecność, miałam naprawdę dużo do roboty, mówię tu o pisaniu opowiadań :D

Ale wracam ze świeżością i pomysłami na następne rozdziały, a mówię wam : będzie się działo!!! :D


15 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!! :* <3

Komentujcie <3

Mrs.Payne

23 komentarze:

  1. Juhu jestem pierwsza!!!
    Świetny rozdział. Mam nadzieje że nie klamiesz i na prawdę będzie się działo. Czekam na nexta i u mnie będzie nowy dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się już doczekać cz.2
    Skarbie to jest świetne <33
    Czekam na nexta :33

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest mega !!! *.* Czekam na nn z niecierpliwością :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajny :D i to mycie aut :) będzie zabawnie :) z niecierpliwością czekam na następny! Weny życzę! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. BOSKY *.*
    czekam na NN ;3
    musi się dziać :D :D

    OdpowiedzUsuń
  6. On jest MEGA. *+* Kiedy kolejny, nie mogę się doczekać. ! <3 ;*
    Zapraszam na mojego. : http://1d-5sos-tv-just-belive-your-dreams.blogspot.com/
    i życzę weny. <<3 !

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zwykle świetny :* Czekam na nexta ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział.
    Jestem ciekawa co będzie się dalej działo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę sie doczekać co będzie dalej. Rozdział jak zwykle Zajebis*y <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawaj mi tu szybko nastepny <<33

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawaj mi tu szybko nastepny <<33

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny
    życzę weny
    zapraszam do mnie:
    nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
    przypadek-niesadze.blogspot.com
    opowiadanianieztejziemi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Huhu !!<3 Liam dupku nie wykorzystuj Patt tylko spytaj się jej o chodzenie i tak zachowujecie się jak para więc co za różnica !! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty! :D
    Nie moge doczekac sie kolejnych, mam nadzieje ze naprawdę bedzie sie dzialo! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Boshe jakie Słodkie Awwwwwwwwwww.....czekam na następny i weny rzycze

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurde nie mogę się doczekać next i to szybko!!!!!!!!!!!! Cudny rozdział ;*
    Zapraszam :
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/2014/04/rozdzia-15-nie-zrob-nic-gupiego.html nowy rozdział
    i :
    http://nig-d-y.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Z tego co widzę to będzie się działo nie mogę się doczekać 2 cz. :)
    Oczywiście życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  18. :-* Aww super czekam na nexta :-$

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu, przeczytałam wszystkie rozdziały i wkręciłam się niesamowicie. Co prawda jest bardzo dużo przekleństw, ale oprócz tego jest okej.
    Zapraszam też do siebie: http://broken-ff-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Huhuhu moje imię się pojawiło. Jak??? Super blog

    OdpowiedzUsuń