Translate

czwartek, 24 kwietnia 2014

12. " Historia "

- Ziemia do Duke'a! - potrząsnęłam mojego brata, ziewając głośno. Przez Duke'a prawie wcale nie zmrużyłam oka. Dlaczego gdy zawsze musiał się nawalić, robił to za wszystkich?! Przez tego idiotę się nie wyspałam, a czekał mnie ważny test z psychologi, o którym przypomniałam sobie kilkanaście minut temu. - Duke, do kurwy nędzy, obudź się!
- Daj mi spokój - zawarczał, przytulając się do poduszki jak małe dziecko.
- Albo zaraz wstaniesz, albo zrobi się niemiło - zagroziłam, zabierając mu kocyk.
- Daj mi spać, kobieto - mruknął zdesperowany i zasnął ponownie, bo po pokoju rozniosły się jego chrapnięcia.
- On jest niemożliwy - jęknęłam, wracając do swojego pokoju i ubrałam się w komplet, który sobie przyszykowałam, umalowałam, uczesałam włosy w kucyk i  niemal wybiegłam ze swojego pokoju, bo zostało mi pięć minut do psychologi, a przynajmniej raz w życiu chciałam przyjść niespóźniona na pierwszą lekcję.
Po dobiegnięciu na miejsce, co zrobiłam w wyjątkowo szybko, pod salą nikogo nie było. 
- Co do cholery...? - powiedziałam do sama do siebie.
- Patricia! - usłyszałam za sobą głos Tiff. Dziewczyna stała przy drzwiach wyjściowych u boku Ginger i Vanessy, z którymi chodziłyśmy razem na psychologię. - Lekcja jest odwołana! Idziemy na kawę do Javva Johns! Dołączysz się?

Odpowiedź była jasna.

***

- Ta wczorajsza akcja z myjnią była zajebista! Nigdy nie widziałam lepszej, ja chcę jeszcze raz! - powiedziała wesoło Vanessa , pijąc swoją swoją kawę z mlekiem. Javva Johns była według mnie, jedną z najlepszych kawiarni, jaka była w Detroit. Ciągle był w mniej tłok, nawet w godzinach wieczornych. 
- I przy okazji poznałam takiego faceta, że w głowie się nie mieści! Nie dość, że chodzi do nas do szkoły, to jeszcze umówił się dzisiaj ze mną na obiad - pochwaliła się Ginger, uśmiechając się szeroko. Vanessa i Ginger były bliźniaczkami, i to bardzo ładnymi. Obie były mulatkami o blond włosach, długich nogach, pięknym uśmiechem i niebieskich, dużych oczach. Były mega miłe, zwariowane i uwielbiałam się z nimi spotykać na mieście. Zawsze miałyśmy wspólne tematy.
- A jeśli już mówimy o chłopakach... Patricia, co słychać u Ciebie i Liam'a? - zapytała mnie Vanessa.
- A co miałoby słychać? Przyjaźnimy się - odparłam, wzruszając ramionami. 

- O mój Boże, niedozwolone słowo na p. Czyli kod czerwony : kochana, nigdy między dziewczyną, a chłopakiem nie ma przyjaźni, bo zawsze będzie między nimi coś więcej. 
- To może w Twoim przypadku, Vanessa. Nawet nie wiem, czy potrafiłabym być z kolegą Duke'a. 
- Twierdzisz, że nic was nie łączy poza przyjaźnią? - spytała mnie Ginger.
- No, tak - powiedziałam, patrząc na nią.
- Wczoraj nie wyglądaliście jak przyjaciele, wiesz o tym?  - i wtedy nie wiedziałam co powiedzieć. Wiedziałam, że przypominaliśmy zgodną i udaną parę, ale... czy my to tak bardzo pokazywaliśmy? Czy my okazywaliśmy sobie jakieś uczucie przy innych? Jak mogłam tego nie zauważyć?  - Czujesz coś do Liama? 
- Ja... Nie wiem, Ginger - przyznałam szczerze. - Naprawdę nie wiem.
- A chciałabyś, by coś między wami było? 
- Nie wiem! - powiedziałam podniesionym tonem, który niemal od razu opanowałam. - Owszem, Liam to cudowny chłopak, który bardzo się o mnie troszczy... ale sama nie wiem.
- Czego, Patt, czego? Spójrz prawdzie w oczy : jesteście stworzeni dla siebie, nie od tak was do siebie przyciąga, tak? Gdyby was nic nie łączyło nie chodzilibyście nigdzie razem, pod rękę, a trzymali od siebie z daleka na pół kilometra...
- Ginger, to nie jest takie łatwe, na jakie to wygląda - przerwałam jej, tracąc cierpliwość. - Liam to wspaniały chłopak, ale bije się o niego dużo dziewczyn, a co dopiero zerwał z Danielle. Wątpię, by był gotowy na kolejny związek. 
- Ja myślę inaczej, bo mam oczy i widzę, że między wami iskrzy.
- Wiecie co? Muszę chyba już iść na zajęcia - powiedziałam, wstając od stolika i zabierając swoje rzeczy.
- Patt, nie zachowuj się jak dziecko i porozmawiaj z nami. Od tego są przyjaciółki, tak? - burknęła Vaness. 
- Spóźnię się na lekcje, spotkajmy się później. Na razie - i wyszłam, nim zdążyły coś powiedzieć. 

***

Przez cały dzień zmagałam się z natarczywymi myślami i obrazem Liam'a w mojej głowie. Chwilami stawało się to naprawdę nieznośne i przez to uciekłam z dwóch ostatnich lekcji i poszłam na trening sama, by wszystko dokładnie przemyśleć.

W tempie ekspresowym przebrałam się w swój treningowy strój i zaczęłam ćwiczyć myśląc, że zajmę tym swój umysł. Nie stało się tak. Liam całkowicie zawładnął moim umysłem i nie chciał z niego wyjść. 

Kurczę... Czy ja faktycznie coś czułam do Liam'a? Odkąd się poznaliśmy, wszystko stało się inne... bardziej rzeczywiste i realne. Liam był wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Zadziwiał mnie na każdym kroku i to mnie w nim pociągało. Był inny. 

Ale czy było nam dane być razem? Liam był bokserem i to bardzo dobrym. Nie mogłabym się pogodzić, gdyby któregoś dnia coś mu się stało podczas jednej z walk. Sama trenowałam, ale to co wyprawiał on i Duke było niebezpieczne. Nadal pamiętałam otatnią walkę Duke'a : pod sam koniec dwunastej rudy ledwo trzymał się na nogach, a jego twarz wyglądała jak obita śliwka. Nie mogłam sobie wyobrazić tego, że zamiast jego, mógłby tam być Liam... Dalczego nie mogłam przestać o nim myśleć choć na moment?! 
- Wyjdź z mojego umysłu, idioto! - krzyknęłam, zatrzymując się przed workiem treningowym i zaczęłam go okładać pięściami jak szalona. Zawsze wyładowywałam się na nim, by potem być po prostu spokojną osobą na nowo. - Daj mi spokój! - ponownie walnęłam w worek z całej siły, przez co wszystkie moje złe emocje uleciały wraz z ciosem. 
- Wow, wow, wow! Ktoś tu chyba wstał lewą nogą! - usłyszałam za sobą rosyjski akcent. Odwróciłam się powoli w stronę Bogdanova z zaciętą miną.
- Trenerze - przywitałam się z nim formalnie. Bogdanov był sam, co mnie zaskoczyło. Zawsze chodził ze swoją świtą. 
- Jak się masz, Patricia? - Bogdanov podszedł do mnie powoli. 
- Bywało lepiej, dzięki za troskę - parsknęłam i wróciłam do okładania worka pięściami. 
- Tak, zdecydowanie masz zły dzień - stwierdził.
- Co trener tutaj robi? Duke ma trening dopiero za trzy godziny.
- Sam nie wiem... Nogi mnie tutaj zaprowadziły. I widzę, że potrzebujesz rozmowy.
- Rozmowy? - Zdziwiona popatrzyłam na niego.
- Tak, rozmowy z kimś doświadczonym. Podejrzewam, że tu chodzi o coś innego, niż dostanie jedynki z matematyki.
- Żebyś wiedział - warknęłam.
- To mów - Bogdanov usiadł na krańcu ringu. - Znamy się od wielu lat, mogę Cię wysłuchać.
- Myślisz, że pomożesz takiej nastolatce jak mi w sprawach miłosnych? - Spojrzałam na niego chłodno.
- Więc, to miłość? Typowe - stwierdził.
- Co ty możesz o tym wiedzieć?
- Też chyba jestem żonaty i mam dziecko, więc chyba wiem coś na ten temat - Bogdanov się zaśmiał. - No cóż... Kim jest ten chłopak, który zawrócił Ci w głowie i zawładną sercem mojej najlepszej pięściarki w klubie?
- Nie podlizuj się - parsknęłam ironicznym śmiechem. - A tym chłopakiem jest... 
- Liam, prawda? - przerwał mi, dokańczając za mnie.
- Skąd wiedziałeś?
- Jestem na każdym waszym treningu i widzę, że się do Ciebie zbliżyliście. Wasze relacje się zacieśniły - odparł, patrząc na mnie uważnie. - Liam to dobry facet. Trenuje go odkąd jest nastolatkiem. Miał bardzo ciężkie życie, wychowywał się wśród gangsterów i zabójców.
- Co? - zdziwiona zostawiłam worek w spokoju i usiadłam obok Bogdanova. - O czym ty mówisz?
- Czyli jeszcze z Tobą o tym nie rozmawiał... Zacznijmy od początku. 
- Właśnie tego chcę. 
- Nie zastanawiałaś się dlaczego Liam wydaje się taki tajemniczy i jednocześnie troskliwy? - Pokręciłam głową. - Do mojego klubu trafił jako trzynastolatek. Był nękany w szkole, bo miał bogatych rodziców, a szkoła, do której chodził była miejscem dla typowych chujów bez przyszłości. Liam miał przed sobą normalne życie z perspektywą. Miał zadatki na prawdziwego boksera... Lecz wiadomo : z wiekiem każdy się zmienia i on też się zmienił, ale nie sam, z własnego wyboru, tylko przez gości z jego szkoły o kilka lat starszych. Wprowadzili go w ten cały pojebany świat imprez, narkotyków i walk ulicznych... Liam brał w nich udział codziennie, byłem nawet na jego kilku ustawkach i obserwowałem wszystko z boku, by mnie nie zauważył. Widziałem wyraz jego twarzy... Pamiętam go do dzisiaj. Pamiętam, jak to wszystko sprawiało mu przyjemność, jak z perfidnym uśmiechem patrzył na swoich rywali, pobitych przez niego nie nieprzytomności. 
- Cieszył się z bólu innych - dodałam smutnym tonem.
- Tak. Trudno było mi go wyciągnąć z takiego stanu. Jak człowiek się do czegoś przyzwyczaić, trudno jest mu z tego zrezygnować. Tak właśnie było z Paynem. Wiele tygodni poświęciłem, aby wrócił do dawnego siebie i do normalnego zachowania poza ringiem bokserskim. 
- Domyślam się, że nie było to zbyt łatwe, jak podejrzewałeś.
- Bo nie było. Wychowanie Liam'a było najtrudniejszą rzeczą w ciągu całej mojej kariery trenera. Nawet tyle czasu nie zajmowałem się Twoim bratem, przez co czuł się trochę zaniedbany, widziałem to. Lecz rozumiał, że trzeba było sprowadzić Liama na właściwą drogę. Czasami nawet mi pomagał, co przynosiło widoczne efekty.
- Czyli? - zapytałam.
- Liam gdy walczył... nie był sobą. Więc, Duke robił to samo i nie raz pobił Liam'a tak, że nie mógł podnieść się z desek. To powoli uczyło Liam'a kontrolowania gniewu i swojej siły. 
- Po ilu Liam wyszedł z tego stanu?
- Po kilku miesiąc. Liam bardzo się męczył, ale po części udało mu się wyjść z tego też przez tą dziewczynę...
- Danielle - odparłam. - Liam mówił mi trochę o niej, ale nic tak bardziej konkretnie, bo z nią...
- Zerwał, wiem. 
- Dlaczego to zrobił? Danielle za pewne była piękna, utalentowana i uszczęśliwiała Liam'a...
- Ty nadal nie rozumiesz, Patricia. On rozszedł z nią wyłącznie z Twojego powodu.
- Mojego? - powtórzyłam oniemiała, po czym dodałam z prychnięciem. - Dobre sobie. 
- Rozmawiałem z nim i wszystko mi mówił. On coś do Ciebie czuje, ale boi się porozmawiać. 
- Żartujesz chyba? 
- A czy ja wyglądam na żartownisia? Jestem śmiertelnie poważny - burknął.
- I co ja mam z tym zrobić? Nie mogę w tej sytuacji być obojętna.
- To nie bądź. Zrób to, co Ci każe serce. Ono Ci prawdę powie.
- Mam jeszcze jedno pytanie, co do tej historii o Liam'ie... Czy on zrobił coś złego w tym towarzystwie? Popełnił jakieś przestępstwo, którego teraz żałuje?
- Na szczęście nie. Co jak co, ale moich gróźb się słuchał i bał się je zlekceważyć.
- Co mu mówiłeś? - dopytywałam się.
- Że jeśli nie uspokoi się, wyrzucę go z klubu bez możliwości powrotu. 
- Ja też wtedy bym się bała. Nadal uważam, że boks to brutalny sport, ale nie zrezygnowałabym z niego szczególnie teraz. Poza tym, wkręciłeś mnie do kadry, więc nie ma nawet mowy o odejściu, prawda?
- Zgadza się - pokiwał głową.
- No właśnie - zachichotałam cicho i przez chwilę się do siebie nie odzywaliśmy. - Dziękuję, trenerze.
- Za co?
- Za to, że Pan mnie wysłuchał i pomógł zrozumieć kilka rzeczy, a przede wszystkim za to, że opowiedział mi trener historię Liam'a. Przynajmniej teraz wiem, jak do niego podejść.
- Nie ma sprawy, Cooper.
- Nie wiedziałam, że trener jest aż tak... wyluzowany i spokojny. Nie znałam Cię od tej strony, Bogdanov.
- Raz się zdażyło, ale cicho sza i nic nikomu nie mów. To będzie nasza tajemnica.
- Tak - uśmiechnęliśmy się szeroko i za drzwi sali usłyszałam głośne śmiechy i rozmowy. Rozpoznałam wszystkich, a zwłaszcza jeden.
- No idź do niego, Patricia - ponaglił mnie Bogdanov. Niepewnie zeskoczyłam z ringu, a gdy Liam wszedł na salę razem z Dukiem, od razu się rozpromieniłam. Napotykając mój wzrok, Liam również się uśmiechnął, a ja podbiegłam do niego i mocno pocałowałam, kompletnie go zaskakując.



*****************************
No heej, kochani!! :D I oto jest nowy rozdział!! :D Podobał się wam? Urzekła was historia Liam'a? :D Powiem wam, że w nowym rozdziale będzie się działooo :> :D Jeśli się postaracie rozdział będzie już JUTRO


17 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!! <3 :*

Komentujcie <3


Mrs.Payne

23 komentarze:

  1. Ha! Pierwsza! suuuuuuuuuper rozdział !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super super jeszcze raz super

    Cudowny hshshshshahagsss
    Genialne **~~**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! A ta historia Liama OMG!
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sądziłam, że Liam ma taką przeszłość za sobą.. Rozdział świetny i czekam na kolejny <3 ~Natalia W.
    PS sorki za anonimka, nie chce mi się logowac.. XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny
    Weny! ;*
    Zapraszam do mnie:
    nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
    przypadek-niesadze.blogspot.com
    opowiadanianieztejziemi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam *.* Może trochę nudny rozdział, ale znamy juz historię Liama ;) Czekam na nexta skoro "ma się dziać" ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ekstra fantastycznie czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski *.* Zaskoczyła ^^ Czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej świetny rozdział. ;* pozdrawiam i życzę weny w kolejnym rozdziale. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam jest the best

    OdpowiedzUsuń
  11. Om !! Zajebisty!!

    OdpowiedzUsuń
  12. *.* CUDO <3 Szybko next ;*
    Zapraszam na nowe rozdziały na moich blogach :
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. sjuper hiper ext xd jejku i ta historia o przeszlosci Liama, Bogdanov no nie spodziewalam sie po nim tego, i jeszcze ona go P-O-C-A-L-O-W-A-L-A awww ♥♥♥♥ czekam na nexta zycze weny (cicho sza)

    OdpowiedzUsuń
  14. jest wszystko :)
    przyjaciółka, kochający chłopak, troskliwy brat, przyjaciele.. :)
    zblizajaca sie walka :3
    Do tego jeszcze historia z przeszlosci :)
    Dobrze ze wkoncu cos ustalili miedzy soba :D
    Teraz sa na "jawnym" gruncie :ppp
    Ciesze sie, ze trafilam na tego bloga ;d
    Jak najbardziej go polecam i czekam na kolejny rozdzial :D
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń