Translate

piątek, 6 czerwca 2014

17. " Szczęście, szczęściem... Lecz co dalej? "

Rano czułam się koszmarnie. Nigdy tak mocno nie oberwałam, jak dzień wcześniej od Friday. Nawet wtedy, gdy zaliczyłam tutaj swojego pierwszego kaca i Duke zlał mnie na kwaśne jabłko. 

Jednak wygrałam i byłam mistrzynią Colorado. 

Tygodnie treningów, morderczych diet nisko kalorycznych wymyślonych przez Duke'a i znoszenie jego humorów... Opłaciło się, a szczególnie to, że Liam powiedział do mnie te dwa wyjątkowe słowa. To było dla mnie największe zwycięstwo, jakie kiedykolwiek osiągnęłam.
- Liam? - szepnęłam na ucho chłopakowi, który jeszcze smaczni spał. - Liam? - potrząsnęłam nim delikatnie i dopiero wtedy się poruszył i mruknął coś pod nosem. - Payne, kurwa, no!
- Spokojnie, już nie śpię kochanie - odparł sennie Liam, ziewając i w końcu otworzył swoje oczy, po czym przywitał mnie namiętnym pocałunkiem.
- Mmm... Jak miło - powiedziałam z lekkim uśmiechem. 
- Taak... Ja też to lubię - zgodził się ze mną i położył mnie na sobie, przez co głowę miałam ułożoną na klatce piersiowej. - Jak się czujesz?
- Nawet nawet - wzruszyłam ramionami. - Oprócz tego, że boli mnie cała głowa, jest w porządku. 
- Porządnie dostałaś... Ale masz tytuł mistrzyni w kieszeni - Liam parsknął śmiechem.
- Nareszcie - ponownie się uśmiechnęłam, lecz potem spoważniałam. - Liam?
- Hmm? - spojrzał na mnie czule, odgarniając luźne kosmyki włosów, które opadły na moją twarz. 
- Czy ty... Wczoraj mówiłeś na serio? To... Że mnie kochasz?
- Gdybym kłamał, nie robiłbym tego... - Liam musnął delikatnie moją szyję ustami, ssąc jej czuły punkt przez chwilę. - I tego... - Liam przeniósł się na moje usta i całował je gorąco i bez zapamiętania. Oczywiście, odwzajemniłam pocałunek, czepiając się go jak małpką, gdy podniósł się do pozycji siedzącej. - Tak, Patt. Bardzo Cię kocham... Kocham całą Ciebie... - te słowa spotęgowały bicie mojego serca i temperaturę w moim ciele. - A ty kochasz mnie tak bardzo, jak ja Ciebie?
- Nawet nie wiesz jak... - mruknęłam w jego usta, po chwili obdarowując je słodkim i mokrym pocałunkiem. 
- Pamiętasz więc, że dzisiaj zabieram Cię na randkę marzeń? 
- A może zostaniemy w domu i uczcimy moją wygraną tylko we dwoje... Sami... 
- W salonie Duke'a? Nie ma sprawy, marzę o tym - zaśmialiśmy się głośno.
- Kiedy mu powiemy o wszystkim? 
- To znaczy? 
- Jeśli Duke dowie się o tym, że rozdziewiczyłeś mnie jeszcze przed tym jak byliśmy razem, to oboje wiemy, że Cię znokautuje.
- Dobrze, że mam mocną szczękę - Liam parsknął śmiechem. - Ale chyba jak na razie sprawuję się w roli chłopaka? 
- Tak, tak. Jesteś wspaniały - uśmiechnęłam się szeroko i musnęłam jego wargi. 
- Kocham Cię, Patt, wiesz o tym? 
- Ja też Cię kocham, Liam...
- Nie... Czy ty wiesz, jak bardzo Cię kocham? - spojrzał głęboko w moje oczy. 
- Może... Mi pokażesz? - przygryzając dolną wargę, przejechałam palcami prawej dłoni po jego umięśnionym brzuchu. Liam uśmiechnął się groźnie i powalił mnie na łóżko. 

***

- Szybciej! Szybciej, Patt! - krzyknął na mnie trener, gdy nie nadążałam z bieganiem na bieżni. Spróbowałam nadrobić stracone kilometry, ale na marne. Zmęczona zeszłam z urządzenia i spróbowałam opanować kolkę, której się nabawiłam. Bogdanov patrzył na mnie lekko zwiedziony. Spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem.
- Zaraz spróbuję jeszcze raz, trenerze - wysapałam z trudem, czując ukłucia w żebrach. 
- Ty się do tego zmuszasz, Patricia. Nie może tak być! Powinnaś to robić z przyjemnością, dla samej siebie, a nie dla mnie czy Duke’a! Rusz głową dziewczyno!
- A czy ja tego nie robię?! – wybuchłam, podchodząc do niego wściekła. – Nie robię nic tylko od miesięcy haruję tutaj, aby Twoja kadra była wspaniała i idealna! Olałam szkołę dla tych treningów, mam zagrożenia, tego właśnie chciałeś?!
- Jeszcze wiele musisz się nauczyć, Patricia. Nie zachowujesz się dojrzale.
- Ja nie dojrzale? Zaraz mogę zachować się nie dojrzale i komuś porządnie przyłożyć – warknęłam, zdejmując rękawice i rzuciłam je mu, które zwinnie złapał. – Mam dość!
- Patt, co ty robisz? – zapytał mnie zszokowany Duke, zatrzymując mnie przed wyjściem z sali.
- Potrzebuję chwili wytchnienia, Duke! Nie jestem cholerną maszyną do trenowania! Chcę odpoczynku i normalnego życia nastolatki!
- Nie możesz teraz… Za kilka dni są nasze walki, konferencja jest już w tą sobotę… Nie możesz się poddać, gdy już zaszłaś tak daleko.
- Daj mi chociaż jeden dzień spokoju… Bo powoli odechciewa mi się tego całego przedstawienia, wiesz?
- Ale patrz co osiągnęłaś! Nie zauważyłaś tego? Wygrałaś z Friday, jesteś mistrzynią Colorado. To zasługa Twojej ciężkiej pracy, Patt!
- Nie rozumiesz, że jestem zmęczona? Nie mogę cały czas spać po trzy, dwie godziny dziennie, Duke! Ja już nie wytrzymuję tego!
- Nie przesadzaj, Patt! Robimy dla Ciebie z Bogdanovem wszystko, aby Ci było tutaj jak najlepiej!
- Kłamiesz, Duke, a nawet tego nie widzisz! Mam serdeczny dość tego miejsca, tych przeklętych diet i treningów, a zwłaszcza Ciebie! – zauważyłam na jego twarzy szok. Nie zważając na okoliczności i moc moich słów, opuściłam salę buzując w nerwach.

***
Nie wiem którą już godzinę spędziłam w pobliskim parku w Denver, ale powoli zaczynało się ściemniać, a ludność szła do swoich domów. Ja nadal siedziałam na ławce z torbą treningową, zwinięta w kłębek i spróbowałam nie wyglądać na osobę, która uciekła z domu, bo takie pytania już padały, odkąd pojawiłam się w parku od razu po treningu. Musiałam urazić Duke’a po tym, co mu powiedziałam i to był poniekąd powód, dla którego nie chciałam się na razie z nim widzieć. Było mi wstyd po tym, co mu powiedziałam… Nie przemyślałam tego, jak mógł to odebrać… Po raz kolejny nie użyłam swojego durnego mózgu.

Kurwa, no…

- Patt? – usłyszałam za sobą znajomy głos. Nawet nie musiałam zgadywać kim ta osoba była.
- Co ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś? – spytałam Duke’a, nawet nie odważając się zerknąć w jego stronę. Poczułam, jak mój brat zajął miejsce obok mnie na ławce i patrzy w moją stronę.
- Często tu jesteś. Więc, stwierdziłem, że i tym razem tu będziesz.
- Brawo, zgadłeś – odparłam smutnym tonem, patrząc na swoje splecione dłonie.
- Patt…
- Duke, ja Cię przepraszam za to co wszystko powiedziałam… To były emocje i…
- Miałaś rację – przerwał mi w połowie zdania.
- Co? – spojrzałam na niego zdziwiona. – Co ty pieprzysz, Duke?
- Masz prawo mnie mieć serdeczny dość, wiem o tym. Tyle dni ze mną w jednym pomieszczeniu każdego mogłoby wkurzyć, uwierz mi – Duke parsknął śmiechem, a ja nie mogąc się powstrzymać, również się lekko uśmiechnęłam. – To ja powinienem Cię przeprosić, za to, jak Cię traktowałem. Bo na pewno nie patrzyłem na Ciebie jak na ukochaną siostrę w ciągu tych kilku miesięcy, czyż nie?
- Nie bardzo – przyznałam szczerze.
- No właśnie. Więc, mnie nie przepraszaj, idiotko, bo to moja wina.
- Idiotko… Hmm, robi się ciekawie – zaśmiałam się cicho, lecz potem na powrót spoważniałam. – Ale i tak Cię przepraszam, bo poniekąd to ja wybuchłam przez Bogdanova na treningu.
- Ho ho, to już mnie nie przepraszaj tylko Bogdanova, a on trudno wybacza, skurczybyk jeden – ponownie się zaśmialiśmy i ucichliśmy. – Chodź tu do mnie, siostrzyczko… - Duke przyciągnął mnie do siebie i mocno po bratersku przytulił. Wtuliłam się w jego ciepłą bluzę i zamknęłam na chwilę oczy, wdychając jego całkiem przyzwoity zapach wody kolońskiej. – Kocham Cię, wiesz, osiołku?
- Ja też Cię kocham, mój ulubiony bokserze – mruknęłam z uśmiechem.
- A nim przypadkiem nie jest Liam? – Duke odciągną mnie od siebie i spojrzał na mnie rozbawiony.
- Oj zamknij się! – trzepnęłam go w ramię. – Chcesz mieć limo na konferencji prasowej?
- Może choć trochę wtedy nastraszymy Peterenko – powiedział.

***

- Co Cię skłoniło do walki z Dimitrijem Peterenko, Dragon? - zapytała dziennikarka mojego brata na rozpoczęcie konferencji prasowej, gdy tylko zajęłam wraz z Liam'em i Dukem miejsce przy ogromnym stole, z przyczepionymi mikrofonami. Na samym środku zasiadł Duke i ten Dimitrij, a obok niego Ludmila i jakiś facet w wieku Liam'a. Ludmila co chwilę patrzyła na mnie jak rozjuszony byk.
A niech sobie patrzy, tylko tyle jej póki co zostało.
- Chęć pokonania Dimitrija tradycyjnym, amerykańskim boksem – odpowiedział mój brat nadzwyczajnie poważnie.
- Kiedy odbędzie się wasze starcie?
- W Staples Center w Los Angeles, trzydziestego pierwszego grudnia.
- Czemu akurat w Sylwestra? - spytał ktoś inny.
- Taką datę nam zaproponowano.
- Patricia, pojawisz się na walce? - usłyszałam pytanie.
- Tak, nigdy nie opuszczam brata w tak ważnym momencie. Nawet rosyjski terminator mi w tym nie przeszkodzi.
- Jakie masz rady dla swojego brata?
- Żeby przed walką postawił sobie drabinę obok tego Rosjanina, bo jest na serio olbrzymi - Liam, ja, Duke i niektórzy dziennikarze zaśmiali się z mojego kawału, a ja na swoim ciele poczułam mrożące krew w żyłach spojrzenie dziewczyny Dimitrija, której na pewno nie było do śmiechu.
- Jakie widzisz szanse Dragona w tym starciu?
- Bardzo duże. Duke to najlepszy zawodnik w Europie, w krótce i mistrz świata. Zwycięstwo z Peterenko to będzie czysta przyjemność...
- Chwila, chwila... - przerwała mi na nagle Ludmila. - Nie dlatego mój chłopak jest nazywany rosyjską inwazją. Przyjechaliśmy to po zwycięstwo, a nie po porażkę. Dimitrij to człowiek, który zniszczy wszystko. Wy i ten wasz niby mistrz możecie się wycofać od razu. Dimitrij nie od tak ma tytuł mistrza świata wśród amatorów w związku radzieckim.
- Właśnie, amatorów - Popatrzyłam na nią z pogardą. - Może bez trudu wybijał renifery na tej waszej Syberii, ale to jest Ameryka. Tutaj boks jest na najwyższym poziomie i oczekuje się tu profesjonalnej walki, a nie szkolnej potyczki dwóch łobuzów - Kończąc to zdanie przeniosłam wzrok na dziennikarzy. - Nie pozwolę robić z mojego brata głupca wśród rosyjskich mediów. Dragon to człowiek, który nie przegrał ani jednej walki. Dimitrij jest może i trochę starszy, ale on bawi się na ringu jak pięcioletnie dziecko w piaskownicy.
- Kto tu kogo uważa za głupców? To nas ośmieszają w mediach i my uchodzimy za rosyjskich błaznów. Dimitrij jest... Człowiekiem przyszłości, jest trenowany przez najlepszych trenerów i po przeprowadzeniu dokładnych badań stwierdzono, że co Dimitrij napotka, zniszczy w drobny mak.
- To miała być groźba? - odezwał się Liam, zaciskając swoje dłonie w pięści. Widać było, że jest na krawędzi wytrzymałości. - Dragon jest niezwyciężony i utrzyma ten tytuł. Nie pokona go jakiś tam byle jaki Rosjanin na sterydach. To zwykła ciota i tyle.
- Zostawię to bez komentarza - Prychnęła Ludmila i coś szepnęła na ucho dla Dimitrija, po czym zmierzył mnie i Liam'a spojrzeniem.
- A ty Dimitrij? Co sądzisz o walce z Dragonem? - zapytał rywala Duke'a jakiś reporter z głębi sali.
- Dragon jest szanowanym bokserem w naszym kraju. Walka z nim to będzie piękne zwycięstwo.
- Zwycięstwo? Wierzysz w to? - Duke się zaśmiał i spojrzał na Liam'a. - Słyszałeś to, Bro?
- To zniewaga dla naszego kraju, by oceniać nas tak pochopnie - odparł poważnie Dimitrij, patrząc prosto na dziennikarzy. - My Rosjanie, mamy wiele osiągnięć, a kolejny sukces będzie dla nas jeszcze bardziej korzystny.
- To jest przecież absurd! - Wyrzuciłam ręce w powietrze, pokazać swoje desperację. - Ty wiesz z kim w ogóle będziesz walczył? Jeśli wierzysz, że zwyciężysz, to jedynie możesz o tym po śnić. Duke wybije z Twojej głowy marzenie o zwycięstwie, uwierz mi.
- A co ty możesz wiedzieć o boksie? - Dimitrij spojrzał na mnie lekceważąco.
- Sama go trenuje od wielu lat i wiem co to za sport. Myślicie, że Rosja nas pokona w naszym narodowym sporcie? A możecie mnie pocałować w dupę! - Poderwałam się do góry, powodując sensację i nagły przypływ fleszy w moją stronę. U mnie konferencje zawsze się tak kończyły, a nie inaczej. To byłby cud, gdybym chociaż raz nie wyszła z niej cała w nerwach. Teraz tym bardziej Duke musiał wygrać, i to bez dyskusji.










*****************************
Więc oto prawie finałowy rozdział Dark Angel :D Owszem, zostało jeszcze kilka rozdziałów do finału finałów, ale brakuje już bardzo nie wiele :D 

A teraz małe ogłoszenie!

Ludzie, nie wiem co się dzieje z waszymi komentarzami zarówno tutaj, jak i na One Direction - Fanfiction... Proszę was, komentujcie bo to dla mnie i moich autorek wiele znaczy i wasze komentarze bez tego się nie obejdą. Zauważyłam, że odkąd zakończyłam Angry, nie rozpieszczacie mnie zbytnio swoimi komami :) Każde opowiadanie się kiedyś kończy, a nowe zaczyna. Od teraz jeśli nie będzie limitów komentarzy, nie wstawiamy rozdziałów :D Amen. Mam nadzieję, że ta notka do was dotrze i mnie rozumiecie :)


20 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!!! :* <3 Wiem, że potraficie <3


Komentujcie <3

Mrs.Payne








29 komentarzy:

  1. Szkoda ze Dark Angel się zaniedlugo kończy :( co do rozdzialu jest bomba

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na nn *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww jak słodko ze Liam wreszcie wyznał Patrici miłość

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha mogłabys napisać +18 ? Nie żeby coś ale ja kocham czytać opowiadania +18 to mnie tak ekscytuje xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie że Patricia i Dragon wygrają!! Li, i Pat są taką awww parą <3 czekam nn!

    OdpowiedzUsuń
  6. zaje***ty rozdział , tak jak cały blog

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny,cudowny blog *,*
    Kocham goo !
    Jeszcze chwila i patty komuś przywali ;3
    Czekam na next ;>
    Pozdrawiam i życze dużo wenyy <33

    OdpowiedzUsuń
  8. KCKCKC Świetne! Jesteś zaje*ista!

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie napisany rozdział
    czekam na następny
    Mela pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz racje, całkowitą racje. Co do rozdziału.... bfueirwghuervjnghtieuog *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. BOOSKI! CHyba każdy rozumie notkę, ale i tak czytają Cię wszyscy ci co czytali Angry, ale nie chce im się komentować.. No dawać ludzie ruszamy się z komami K.M. ma wspaniałe opowiadania i szkoda by było gdyby ich już nie było ^_^

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle zajebisty rozdział ^^ Czekam na nexta z niecierpliwieniem ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się z Tb w 100% odnośnie komentarzy :)
    Ja staram się komentować pod każdym rozdziałem zarówno na tym jak i na blogu o Harry'm. <3

    OdpowiedzUsuń
  14. ta ''kłótnia'' brata z siostrą, a później zgoda <3
    i wgl omomo rozdział ;3
    czekam na NN :*
    nie wierzę, że to prawie koniec XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Oczywiście daje ci kom bo jest SUPER jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  16. S-U-P-E-R :)
    Zapraszam do mnie:
    http://przypadek-niesadze.blogspot.com/2014/06/rozdzia-11.html
    http://nadzieja-jestzawsze.blogspot.com/2014/06/rozdzia-30.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział ♥ kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział świetny!
    Czekam na następny!
    Weny życzę!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Hahaha rozdział świetny <33
    Czekam z niecierpliwością na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne kocham twojego bloga ! <3 ~ Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nwm co napisać po prostu xhxedhdhdfdhsshhdhf KC pisz dalej, pisz *.* aww ~ Louisowa

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie ja nie chce,aby Dark Angel się skończyło :cc a co do rozdziału to był cudowny,aż brak słów.A teraz zapinam pięści i trzymam kciuki za Duka :))
    PLIS NEXT !!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Śliczny jak zawsze-Wikariusz

    OdpowiedzUsuń
  24. Nominuję cię do Libster Blog Awards, więcej informacji http://angeloflostsouls.blogspot.com/2014/06/libster-blog-awars.html (w nominacji 4)

    OdpowiedzUsuń