Translate

sobota, 14 czerwca 2014

18. " Cierpienie "

Nadszedł w końcu i ten dzień, którego najbardziej się obawiałam.

Walka Duke’a z Dimitrijem Peterenko… Z minuty na minutę moja wiara co do jego wygranej uciekała tak jak piasek z dłoni przez palce. Namowy Duke’a na to, aby przełożył walkę na późniejszy termin skończyły się fiaskiem, czyli tak jak zawsze zresztą. Duke był cholernie uparty i nikt nie potrafił przemówić mu do rozumu.

- Duke, wstawaj… Już szósta – poklepałam swojego brata po nagich plecach, gdy ubrawszy się w póki co normalne ciuchy, bez makijażu zeszłam piętro niżej i poszłam do mieszkania mojego brata, by obudzić Liam’a i go samego. Tego drugiego obudzić było zadaniem na miarę wspięcia się na Mount Everest. Owszem, nie lubiłam go budzić wcześnie rano, bo tego nie lubił, ale kto marzył o pobudce o godzinie szóstej nad ranem?
- Hm… Już wstaję – odparł sennie, leniwie przekręcając się twarzą do mnie. Niemal od razu się uśmiechnął. – Wow, rzadko widzę Cię bez makijażu, to święto.
- Dziwne, że w ogóle zwróciłeś na to uwagę.
- Nie codziennie mam zaszczyt widzieć naturalną twarz mojej siostry – rzekł, siadając i głośno ziewnął. – Zostawisz mnie samego? Potrzebuję chwili dla siebie.
- W porządku. Tylko spróbuj się z tym streścić w pół godziny. Bo o ósmej wyjeżdżamy.
- Okay – uśmiechnął się lekko i gestem dłoni udawał, że wy wygania mnie z pokoju.
- No dobra, dobra! Już wychodzę, chamie jeden! – zaśmiałam się głośno i opuściłam pomieszczenie, kierując się do drugiego obok. Drzwi do pokoju Liam’a były lekko uchylone, a chłopak leżał na łóżku i gapił się w sufit. Moje serce podskoczyło mi do piersi, gdy zobaczyłam, iż był w samych bokserkach, a jego tors był mocno uwydatniony. Przygryzłam dolną wargę i przekroczyłam próg, na co niemal od razu Liam spojrzał w moją stronę z szelmowskim uśmiechem.
- Cześć piękna – odparł uwodzicielsko, klepiąc miejsce obok siebie. Z lekkim uśmieszkiem weszłam na łóżko i usiadłam na jego tułowiu. – Powinnaś częściej chodzić bez makijażu, wiesz?
- Co wy tak dzisiaj wsiedliście na ten makijaż, co? – parsknęłam śmiechem. – Nerwica natręctw?
- Nie, po prostu moja dziewczyna wygląda perfekcyjnie, gdy jest naturalną pięknością.
- No cóż… Napatrz się, bo już nigdy mnie takiej nie zobaczysz.
- Czyżby? – podniósł się odrobinę i przyciągnął do siebie raptownie. – Wiedz, że dla mnie jesteś idealna i makijaż nie jest Ci potrzebny.
- Wow. Te przemowy są po to, aby odwrócić moją uwagę od dzisiejszej walki Duke’a, prawda?
- Tak szybko zauważyłaś? – Liam uśmiechnął się krzywo.
- Niestety – odwzajemniłam uśmiech i cmoknęłam go lekko w usta. – Ale to miłe, że przynajmniej w jakiś sposób na chwilę mogę przestać o tym myśleć.
- Denerwujesz się?
- Odrobinę. Moja walka jest dopiero jutro, ale wiesz… Boję się o to, że Dimitrij zrobi krzywdę Duke’owi,  a wtedy nie zniosę tego, że mój brat albo stanie się kaleką, albo…
- Przestań – Liam uciszył mnie kolejnym pocałunkiem i oderwawszy się od moich ust, przeniósł je na ucho i zaczął szeptać. – Duke wie co robi, skarbie. Gdyby miał obawy przed walką z nim, na pewno nie zgodziłby się na nią od tak. Duke ma szansę i oboje to wiemy. Musisz uwierzyć, że mu się uda.
- Ależ wierzę, ale Dimitrij… On jest potężny i ja już mogę sobie wyobrazić, co on tymi bicepsami potrafi…
- Duke poradzi sobie – przerwał mi Liam. – W przeciwieństwie do Dimitrija, Duke kocha to co robi. Wkłada w to całe swoje serce, siłę. Przez to Dragon jest co raz lepszy i lepszy, bo zdobywa z dnia na dzień co raz większe doświadczenie.
- Od kiedy ty tak mądrze zacząłeś mówić, co? Brzmisz jak nie ty – uśmiechnęłam się zadziornie.
- Są jednak plusy naszych namiętnie mądrych korepetycji – mruknął, całując mnie tym razem gorąco i bez zapamiętania. Przez intensywność tego pocałunku, jęknęłam głośno w jego nabrzmiałe usta, na co Liam drgnął i wykorzystał moment, gdy miałam lekko otwarte usta i wtargnął w nie swoim językiem, dotykając czubkiem mojego i uprawiając z nim dziki taniec. – Jak ja Cię kocham dziewczyno…
- Yhym… - westchnęłam głęboko, czując jak na twarzy robi mi się strasznie gorąco. Gdy Liam chciał pójść krok dalej, a bardzo tego pragnęłam, powstrzymałam go. – Liam, nie teraz… O ósmej wyjeżdżamy, a ja nie jestem jeszcze spakowana, ani ogarnięta…
- Ale ja jestem i mogę pójść do Ciebie Ci pomóc… Przy okazji weźmiemy wspólny prysznic, przyda nam się trochę brzydkich rzeczy…
- Tak, zgadzam się – przygryzłam jego dolną wargę. – Idziemy?
- Czekałem, aż to powiesz.

***

Tak… Uwielbiałam takie poranki. Przynajmniej kochanie się z Liamem odciągało mnie od stresu i zmartwień. Nie musiałam się niczym przejmować…

A jak byliśmy co raz bliżej Los Angeles, moje nerwy rosły w potęgę… Nie chciałam aby ten dzień, trzydziesty pierwszy grudnia był nieszczęśliwy dla Duke’a i następny dla mnie, gdyż walczenie z żoną Dimitrija musiałoby być równie ciężkie, co starcie Duke’a i Peterenko.

Już tak bardzo nie stresowałam się tak jak w święta, gdy poznawałam rodziców Liam’a… Ale okazali się być naprawdę miłymi ludźmi, a siostry Liam’a były najlepszym rodzeństwem jakie widziałam… No może oprócz mnie i Duke’a, bo byliśmy w cholerę zżyci.

- Duke… Porozmawiamy? – zapytałam, wchodząc do pomieszczenia, w którym przygotowywał się do walki. Był w nim sam, na szczęście. Nie lubiłam być ckliwa przy innych, tylko przy Duke’u, Liamie i rodzicach, i czasami przy Tiffany, ale to też było niezmiernie rzadko.
- Jeszcze się pytasz? – Duke uśmiechnął się głupkowato.
- Przecież wiesz na jaki temat chcę…
- Wiem, Patt. Wiedz, że to niczego nie zmieni. To jest tylko walka pokazowa, zrozum! Nic mi się nie stanie – powiedział spokojnym tonem.
- Nie wiadomo, jak Dimitrij odbierze tą walkę pokazową. Przecież wiesz, że w Rosji nie znają umiaru, oglądaliśmy jego jedną walkę…
- On jest ciotą, Patt i taka jest prawda.
- To ty tak uważasz, ale to ja codziennie muszę czytać w gazetach, że sam pchniesz się w samobójstwo! – krzyknęłam, nie wytrzymując. Duke podszedł do mnie i przytulił mocno, głaszcząc uspokajająco po plecach.
- Cii… Poradzę sobie, Patt… Wierzę w to – odparł cicho, po czym dodał. – I proszę Cię… Nie przerywaj walki…
- Co? – spojrzałam na niego zaskoczona, lecz wciąż tkwiłam w jego ramionach.
- Nie przerywaj walki, tylko o to Cię proszę.
- Nawet jak będziesz ledwo przytomny? – zapytałam go ze ściśniętym gardłem.
- Nie dojdzie do tego, Patricia. Zobaczysz.
Jakoś nie chciałam tego widzieć, bo jego słowa mnie nie przekonały.

***
- Witam Państwa w ostatni dzień roku... - Takie były pierwsze słowa, gdy stanęliśmy na ringu. W miejscach przy widowni dostrzegłam chłopaków i Tiffany. Wokół siebie słyszałam krzyki podekscytowania ludzi, gwizdy i głośne migawki fleszy apartów, które uwieczniały to pamiętne wydarzenie. Spojrzałam się zmartwiona na Liam'a, który stał obok mnie. Payne posłał mi ciepły uśmiech i wziął za rękę. - To właśnie dzisiaj obejrzymy długo oczekiwaną walkę między Duke'm Dragon'em Cooper'em, a Dimitrijem Peterenko. Wszyscy widzimy, że bokserzy są do siebie wściekle nastawieni, co z pewnością dla jednego z nich ma to się zakończyć klęską. Przedstawmy nasze dzisiejsze gwiazdy wieczoru... W prawym narożniku znajduje się reprezentant Denver, dziewiętnastoletni mistrz Europy w wadze ciężkiej. Amerykańska krew, podopieczny rosyjskich trenerów... Panie i Panowie, Dragon Cooper! - Duke wyszedł na środek ringu i przywitał się z widownią. Nigdy nie był tak pewny siebie, jak w tamtej chwili. Publiczność go takiego uwielbiała, ja z resztą też. - Wraz z nim są tu obecna jego siostra, również uprawiająca zawodowo boks i mistrzyni stanu Colorado, piękna i wysportowana Patricia Cooper!
- Pozwolisz braciszku? - zapytałam Duke'a z szelmowskim uśmiechem.
- Ależ naturalnie - Zaśmiał się i zapraszająco wskazał na centrum ringu. Dumnie wyszłam na widok reporterów i zasalutowałam do wszystkich zgromadzonych. Zignorowałam buczenia z rosyjskiej strony widowni, bo wiedziałam, że nie znoszą mnie po ostatniej konferencji prasowej. Mogli mnie oni cmoknąć w gdzieś.
- Jest z nami też mistrz Stanów Zjednoczonych w wadze ciężkiej, dobrze nam znany Liam Payne! - Liam nie ruszając się z miejsca, pomachał kamerom i tłumowi.
- Mnie tak fajnie nie zapowiedzieli, jak Ciebie - szepnął mi na ucho Liam. - Czuję się tym faktem urażony - dodał po chwili.
- On korzysta z naszych fiszek, Liam. Ten dupek nigdy by tego o nas nie powiedział - odparłam, na co Payne cicho się zaśmiał.
- I w lewym narożniku przygotowuje się do walki dwudziestojednoletni rosjanin, który wzbudził duże sensacje w bokserskim otoczeniu. Ważący sto dwanaście kilogramów mistrz prosto z związku radzieckiego, rosyjski byk, Dimitrij Peterenko! - Amerykańska część publiczności wygwizdała go w niebo głosy, tylko Rosjanie krzyczeli głośno jego imię, skandując.
- Niezbyt miłe powitanie - mruknęłam do Duke'a, pomagając zdjąć mu szlafrok.
- To w końcu rosyjski skurwiel, tak? - Uśmiechnęłam się.
 - Wszystkie zasady omówi naszym zawodnikom Omar O'Brian - powiedział komentator, a na ringu pojawił się Omar, którego znałam już z poprzednich walk, na których się pojawiałam. Ja z Liam'em i Dukiem podeszliśmy do niego, a z przeciwnej strony Dimitrij ze swoją zdzirowatą żoną. Duke i Dimitrij stanęli twarzą w twarz co było abdsurdalnym stwierdzeniem, bo Rosjanin był od mojego brata o głowę wyższy.
- Pamiętajcie Panowie, że to jest tylko walka pokazowa. Nie zadajemy żadnych ciosów poniżej pasa, w razie powalenia na matę czekamy, aż zawodnik się podniesie i wznowię walkę. Rozumiecie? - Żaden z nich nie pokazał reakcji. Ich miny były ze stali, nie okazywały ani grama uczuć. Patrzyli na siebie z chęcią zabicia się nawzajem. - Dobra, stuknijcie się rękawicami i idźcie do swoich narożników.
- Przegrasz - warknął Dimitrij walnął w rękawice Duke'a tak mocno, że aż wzdrygło moim bratem. Popatrzyłam lekko speszona na Liam'a, który mroził spojrzeniem Dimitrija. Położyłam rękę na ramieniu Duke'a i poszliśmy w stronę swojego ringu.
- Jesteś gotowy? - zapytał Liam mojego brata, który skinął na tak, po czym założył ochraniacz na zęby i uderzył kilka razy powietrze. - Powodzenia - odparłam, całując go w policzek. Duke uśmiechnął się lekko i puścił mi oczko. Zeszłam z Liam'em z ringu i uważnie zaczęłam obserwować walkę.

Po hali rozniósł się gong.

Dimitrij i Duke ruszyli ku sobie powoli, w takim samym tempie, osłaniając twarz rękawicami.
- Nasi przeciwnicy ruszyli. Widać w ich oczach złość i zwycięstwo... - Głos komentatora rozniósł się po hali, lecz niezbyt go słuchałam. Duke wymierzył pierwszy, skuteczny prosty w jego twarz. Rosjanin nawet nie drgnął, tylko dalej przyjmował na siebie mordercze ciosy Duke'a. Był jak skała. Nie było na nim nawet jednego draśnięcia.
- W brzuch, Dragon! W korpus! - Liam próbował przekrzyczeć ludzi i chyba mu się udało, bo Duke zaczął okładać po brzuchu. Dimitrij się tylko uśmiechnął i wtedy zaczęło się, o czym najczęściej śniłam.
Rosjanin zaatakował Duke'a serią mega mocnych prostych, rzucając moim bratem po ringu.
 - Uciekaj! - wrzasnęłam przestraszona, waląc w matę. Duke nieuchronnie próbował uderzyć Dimitrija, ale ten drugi miał szeroki zakres ciosów i jakby doskonale wiedział, co Duke wykona. - Uciekaj! - Ale znów nie zareagował. Dimitrij miażdżył Duke'a morderczymi ciosami, a ja miałam łzy w oczach. - Przerwijcie to! Przerwijcie walkę! - Jak na moje życzenie zadzwonił gong i sędzia z trudem odciągnął Dimitrija od mojego brata. Razem z Liam'em wskoczyłam na ring i chwyciliśmy Duke'a w ramiona. - Oszalałeś?! - krzyknęłam prosto do Dimitrija po rosyjsku. Był najwyraźniej zaskoczony tym, że znałam jego ojczysty język. - To miała być walka pokazowa, a nie krwawa łaźnia!
- Wiedziałaś, co się z nim stanie. Było go powstrzymać - Zaśmiał się groźnie Dimitrij i odszedł w stronę swojego naronika. Liam posadził Duke'a na krzesełku w kącie ringu i oczyszcił jego twarz z krwi, która sączyła się z jego łuku brwiowego.
- Duke, zakończmy to. To koniec - rzekłam, stając przed nim. - Nie pozwolę na to dalej.
 - Nie, nie przerywaj walki - powiedział z trudem, wypluwając krew z ust do kubła nastawionego przez Liam'a.
- Duke, on Cię zabije. Przerwę to i będzie po wszystkim.
- Nie, Patricia. Obiecałaś mi, że nie zakończysz walki. Dotrzymaj słowa - Duke spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. Nie odpowiedziałam mu, bo rozległ się gong. Duke wstał i wyszedł na ring, gdzie znów tańczył dookoła Dimitrija, trzymając wysoko gardę, zasłaniając swoją opuchniętą i zakrwawioną twarz.
- Nasz mistrz porządnie oberwał, ledwo trzyma się na nogach... - kontynuował komentator. To była prawda, Duke ledwo trzymał się na nogach, a ten debil nadal walczył! Ewidentnie coś mu dolegało, po nie trafiał w Dimitrija, a obok w powietrze. Wiedziałam, że to był początek katastrofy…

I nie myliłam się.

Dimitrij przez dobrą minutę droczył się z Dukiem, szybko unikając jego krótkich ciosów, a potem zaczęło się najgorsze.
Pięści Dimitrija nie omijały ani jednego milimetra ciała mojego brata i biły go na kwaśne jabłko. Duke nie mógł unieść swoich rąk, tak był wyczerpany.
- Przerwijcie to! – wrzasnęłam, czując jak łzy ściekają mi po policzkach. – On go zabije!
Moje prośby nie zostały wysłuchane. Nawet przez sędzię zostałam zignorowana.
- Przerwijcie… - ale było już za późno. Dimitrij wymierzył ostatni cios w głowę mojego brata, nokautując go tym samym i Duke padł na ziemię. Co gorsza…

On się nie ruszał.

- Nie! – krzyknęłam, wbiegając na ring i wzięłam Duke’a na swoje ramiona. Duke był cholernie blady i zakrwawiony. -  Duke, proszę Cię… Nie opuszczaj mnie… Otwórz oczy… - wokół mnie panował kompletny chaos. Nikt nie wiedział co się stało, ja zostałam otoczona paparazzich, trzymając swojego brata na rękach.
- Duke, stary, obudź się! – znikąd pojawił się koło mnie Liam i próbował ocucić swojego przyjaciela. Na marne. – Boże, zawołajcie lekarza!
- Walkę zwyciężył Dimitrij Peterenko… - głos komentatora z trudem przedzierał się przez gwar tłumu w hali.
- Wezwijcie lekarza, do cholery! On nie oddycha! – huknął Liam, a ja zalewałam się łzami, głaszcząc twarz Duke’a.

***

Już trzecią godzinę siedzieliśmy w Cedars – Sinai Medical Center, nie wiedząc co się dzieje z Dukiem. Mój brat przechodził ciężką operację złożenia kości na swoje miejsce i zatamowania krwotoku wewnętrznego. To wszystko było efektem walki z Dimitrijem.
Przez ten czas ani razu do nikogo się nie odezwałam, gdyż to było dla mnie za wiele jak na jeden dzień. Marzyłam tylko o tym, aby Duke cało i zdrowo wyszedł z tego starcia… Tylko tego chciałam. Liam z chłopakami ciągle przy mnie byli, lecz nie próbowali pocieszać. Wiedzieli, że tego nie lubiłam.
- Panna Cooper? – z sali operacyjnej wyszedł lekarz w niebieskim kaftanie.
- Tak? – poderwałam się z krzesła i ruszyłam w jego stronę. – Co się dzieje z moim bratem, doktorze?
- Panno Cooper… - lekarz westchnął. – Twój brat miał bardzo wiele obrażeń, które były bardzo rozległe… W dodatku miał bardzo mocne krwawienie wewnętrzne…
- Co Pan próbuje mi przez to powiedzieć? – zapytałam drżącym głosem widząc, że obraz przede mną się powoli zamazuje, ale dostrzegałam w oczach lekarza współczucie.
- Przykro mi, ale Duke zmarł podczas operacji. Jego serce przestało bić, reanimowaliśmy go ponad godzinę. Niestety… - ale te słowa już mnie nie obchodziły, bo wybuchłam głośnym płaczem, tracąc równowagę i upadając na ziemię.

Mój kochany brat nie żył… On nie żył!

Nie, nie, nie… Nie!







*******************************

Więc... To tak się tu dzieje :( Ja osobiście wczoraj kończąc ten rozdział, poryczałam się jak małe dziecko :D XD Ale tak na serio? Jakie macie odczucia po tym rozdziale? 

Spodziewaliście się tego?





21 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy Rozdział! :* <3

Komentujcie <3

Mrs.Payne






25 komentarzy:

  1. Myślałam, że Duke przeżyje i wygra walkę :'(
    Co się stanie teraz z Pat? Mam nadzieję że nie wyjedzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział,
    Nie spodziewałam się tego :'(
    Życze weny
    Zapraszam do mnie:
    http://nadzieja-jestzawsze.blogspot.com/2014/06/rozdzia-31.html
    http://przypadek-niesadze.blogspot.com/2014/06/rozdzia-12.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG!
    Chyba sobie jaja robisz że on nie żyje!!!
    Boże ona się załamie!
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten blog bardzo nawiązuje do filmu Rocky. I kiedy przeczytałam tylko tytuł wiedziałam jak się zakończy ;/ Duke (*) :(( Czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń
  6. POSRAŁO CIĘ?! KURWER, ja jednak mam uczucia, beczę jak dziecko .................. O.o
    ona , Boże, ona teraz da popalić tej zdzirowatej żonie DImitrija czy jak to się pisze, lepiej brzmi GÓWNO ... -,- powaleniec, debil, niech zainwestuje w rozum, skoro nie wie, co to walka pokazaowa ...
    ONA MIAŁA RACJĘ, MIAŁA PRAWO SIĘ BAĆ, ale Duke swoje! no ja pitole! ciekawe jak to przyjmą ich rodzice >.<
    czekam na NN ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu. Jak to czytałam byłam na tych Rosjan tak samo wkurwiona. A teraz to... Jejciu... Płacze

    OdpowiedzUsuń
  8. NIE,NIE I JESZCZE RAZ NIE!
    NIE ZGADZAM SIE DO CHOLERY!
    ON MA ZMARTWYCHSTAĆ! BOŻE KURWA JA TEŻ JESTEM CZŁOWIEKIEM I UCZUCIA NO! :((((

    OdpowiedzUsuń
  9. Klaudia cholera no.. Po co go zabijałaś? Odżył go !!!! Ahhaha no ja nie wiem , ale on ma do cholery żyć !!!! ~ Wydra

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże ... Ryczę i nie mogę przestać. Czekam na kolejny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ryczę ! nie mogę przestać ;'(
    tego sie po tobie nie spodziewałam...
    czekam na nexta ;)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Niespodziewałam się że Duke umrze :(
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  13. *.* Nieeeeeeeeeee!!!!! Tylko nie Duke!!!! Szybko next, mam nadzieję że to żart !

    OdpowiedzUsuń
  14. COOO? Ale jak? Jak mogłaś? Na miejscu Patt tak bym dowaliła temu Dimitrjowi (czy chuj wi jak on ma tam na imię), że by się nie pozbierał... Biedna Patt...
    Zapraszam na:
    http://moje-zycie-jest-nudne-bez-ciebie.blogspot.com/
    Z góry przepraszam za spam ;(

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaka masakra.Ciekawe jak teraz Patt poradzi sobie z ta przykrą wiadomością :((
    Dawaj szybko nowy

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie spodziewałam się ze on umrze,zaraz się poryczę :'(

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak mogłas ;'( o boże to takie smutne prawie się poryczalam dawaj szybko nexta

    OdpowiedzUsuń
  18. To takie straszne, a miała to być tylko walka pokazowa nie no płacze :(:(:(

    OdpowiedzUsuń
  19. jak mogłaś no?! rycze i kwicze -,-

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja tez się poryczalam. Świetny rozdzial .

    OdpowiedzUsuń
  21. Dlaczego on ? Patricia musi pokazać tej rosyjskiej nuni. Płacze....

    OdpowiedzUsuń
  22. Nienawidzę cie, a zarazem kocham, że piszesz opowiadanie. Kurdę no nie spodziewałam się, że jemu coś się stanie :C Patricia jednak miała prawo się tak martwić, bo przeczuwała coś złego. Ale kurwa czemu od razu śmierć?!!!
    Ten pierdolony rosjanin jeszcze za to powinie oberwać od Liam'a, albo któregoś z kolegów Dragona.
    A Patricia powinna zabić tę sukę Jego żonę.
    Czy On nie słyszał powiedzenia walka pokazowa?!!! Niech ktoś go nauczy tych słów.
    Ale mnie wkurzył.
    Ohhhh masakra jest mi smutno :CC
    A co do rozdziału to bomba tylko zastanawia mnie jedno. Czy Liam, gdy robi TO z Nią to zabezpiecza się? Bo nie opisywałaś, żeby nakładał gumkę czy On jakieś tabletki, a wiadomo jak to może się zakończyć ;/
    Pozdrawiam : 3

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wierzę o.o Dlaczego!? Wspaniały rozdział, ale się popłakałam :c

    OdpowiedzUsuń